Niby potrafię pływać. W poniedziałek przepłynąłem w ciagu godziny 2 km. Ale cały czas czułem, że coś z tym moim pływaniem jest nie tak. Wysiłek jaki wkładałem nie owocował w postaci lepszego tempa.
Poprosiłem o pomoc. I tak miałem wczoraj pierwszą od kilkunastu lat lekcję pływania.
Wiem już co robiłem źle i dlaczego chybotało mnie na boki. Mimo obserwowania lepszych pływaków (zarówno na pływalni, jak i na filmach instruktarzowych) sam bym na to nie wpadł. Na razie ćwiczę nowe wersje ruchów. Nie płynę jakoś szybciej - tylko mniej się męczę przy tej samej prędkości.
Teraz mięśnie pracują nieco inaczej. I w efekcie "lekkich ćwiczeń" technicznych bolą mnie teraz ramiona i szyja..
Agujan
2 lutego 2012, 11:43o tym samym myślę od jakiegoś czasu - żeby wziąć lekcję czy dwie i spróbować naprostować pływaniowe złe nawyki bo złe są na bank.