Kupiłem nową wagę. Rozpakowałem. Stanąłem. 99kg. Hmm... Dziwne, bo wydawało mi się, że jest ok i trzymam się jakoś. Wyszło, że trzymam się słabo.
Zjadłem obiad. Waga się zrehabilitowała - po obiedzie pokazała 98 kg..
Od ostatniego ważenia gdy było 93 kg przybyło 5.
To pewnie efekt nie przebiegniętych 320 km. (różnica pomiędzy 1300 km w roku 2010 i 1000km w 2011 r.). W moim tempie to 40 godzin biegu. 8 godzin biegania = 1kg tłuszczu.
Ale ogólnie to chyba zła waga jest - ważenie Żony, Dzieci i Teściowej pokazało kilka kilogramów więcej niż zazwyczaj. I jeżeli w przypadku Teściowej i zwłaszcza Dzieci (rosną) to nawet się zgadzam z takim wynikiem, to w przypadku moim i Żony protestuję!
Tak. Ta waga jest zła i tyle...
yoaannaa
16 stycznia 2012, 21:17Ja też protestuję przeciwko takiej wadze ;)
fragolinkaa
16 stycznia 2012, 11:26heheheh zgadzam sie ;D zła waga ..