Wczoraj (15 stycznia) brałem udział w I rundzie Pucharu Polski w Marszach na Orientację. Marsze odbyły się w Czarnej Sędziszowskiej. Zawody podzielone były na dwa etapy dzienne i jeden etap nocny. Ponieważ był to Puchar Polski to przyjechała większość czołowych zawodników. W tej sytuaji "my biedne żuczki" zamykaliśmy tabele wyników. Ale i tak było fajnie. Łącznie spędziliśmy "na etapach" około 5 godzin. Było deszczowo i mokro.
Do domu wróciłem ok. północy. Kąpiel i spać. Około godziny 3 zawołała mnie córka. Pić. Dostała wodę, ale była jakaś taka rozpalona. Sprawdziliśmy temperaturę. 38C. Dostała panadol - ale po ok 1/2 godziny zwymiotowała. Mimo to gorączka powoli ustąpiła (czyli resztka panadolu działa). Dzisiaj po śniadaniu 39C + wymioty (już bez panadolu). Na razie dostała paracetamol w czopku i śpi. Zobaczymy co dalej.