Sobota i piękne słońce. Super brzmi aż chciałoby się pójść na spacer tak dla odprężęnia po całym tygodniu pracy. A tu figa a nie spacer. Od rana zakupy, sprzątanie, pranie i na końcu ogródek pod oknem. W końcu wypadałoby go chociaż zgrabić. Zrobione. Tyle że kiedy wreszcie skończyłam słonka już nie było i nie było chęci na spacer. Może innem razem.
Moje menu:
Śniadanie: 3 kromki chleba z sałatą, żółtym serem i indykiem w galarecie
II śniadanie: banan + kawa z mlekiem
Obiad: zupa jarzynowa (fasolka zielona, groszek, ziemniaki)
Podwieczorek: budyń z truskawkami
Kolacja: to samo co na śniadanie tylko 2 kromki :)
augenblick
26 marca 2012, 13:54Czasem tak jest, ze po ciężkiej pracy nie ma się już ochoty na cokolwiek:)