Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
śpiun


Kurcze,musze pisac jedna reka. Dlatego nie bedzie polskich znakow. Normalnie tyle pracy, ze dopiero moge zjsc sniadanko. Jedna reka jem, jedna klikam. Dzis jest strasznie. ROBAL obudzil mnie 6:10. Na silownie marsz! Wygrzebawszy sie spod kocyka, zrobilem blagalnego zolwika i zapytalem - "muuuuuuuuusze?" ROBAL mial miekkie serce i pozwolił mi nie iść. Kochany STFORAS. Zeby nie zmienila zdania szybko wezowym ruchem wkrecilem sie pod ROBALOKOLDERKE, przytulilem sie do podusi i zabralem sie za czynnosc odpowiednia do tej godziny - spanie. Zegarek zadzwonil o 8, ale chyba go zignorowalem. Dlatego też kota wlazła na mnie w celach towarzyskich i polizala mnie po czesci twarzowej czaszki. Wystarczylo jedno spojrzenie, by kota zmienila miejsce pobytu na fotel. o 8:30 zadzwonili z pracy zapytac, czy sie laskawie pojawie. Oznajmilem, ze owszem, laskawie sie pojawie. Wstalem, zjadlem musli ktore ROBAL zrobil mi z rana i udałem sie w kierunku pracy. Po drodze zadzwonil ROBAL informujac, ze zakonczyl silownie i wraca do domu. Oznajmil mi, ze jestem Śpiun i paskuda. Nic nowego nie powiedziala...
No dobra, właśnie zakończyłęm jeść bułeczki z mięskiem i jajkiem i zmykam dalej pracować. Ale byłem cacy, obgryzłem tłuste z mięska i wyplułem! a mogłem zjeść! należy mnie pocacać.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.