Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Blogas cenzurowany!
27 maja 2006
Uwaga, ten wpis będzie grzeczny i stonowany. ROBAL siedzi obok i robi na drutach. Z wełny. W sumie może Jej powiem, że jak schudnie, to powinna chodzić w obcisłych latexowych ciuchach podkreślających figuę, a nie wełnianych workach. Ale może ma mnie dość i to ROBALA uspokaja. Spędzam z ROBALEM czas rodzinnie. Znaczy oglądamy TV. Znaczy TV gra, ROBAL macha drutami licząc pod nosem wystawiając końcówkę ozora, kot usiłuje wciamkać włóczkę a ja podkradłem ROBALOWI laptopa. Luuuudzie! jakby zjeść te okruchy które są w klawaturze tego laptopa, to dla człowieka z dietą 1000 kalorii starczyłoby na jakieś 4,6 dnia! O, i koło klawisza POWER kawałki soku. jakby zaać wodą to jakiś smak by sie uzyskało.
Dziś odwiedzili nas GOŚCIE. Byli kretyni. Nie, nie kretyni, byli na Krecie i właśnie wrócili opowiadali co było ciekawego. A działo się, działo. To było 2 tygodnie miodowe. W każdy razie przyjechal z samolotu potfornie głodni. ROBAL był w pracy więc przebrałem się w fartuszek, zakasałem rękawy i zabrałem się za prace. Miałem 1h na stworzene czegoś jadalego. Zupka chińska z Radomia nie wchodziła w grę. ( uwaga, ROBAL robi ŁEEEEEE, bo kot obślinił włóczkę ) Wykopałem jakieś mięsko zmielone, jajo kawał chleba. Ence pence co ja dziś wykręcę. Mielone na patyku a'la szaszłyk be z boczku z pieczarką. Wyobraźcie sobie, że jak zostało wymyslone, tak zostało zrobione. Goście przyjechali, odpaliłem zelektryfikowanego grilla i zapakowałem tam e szaszłykowce. Myślałem, że po pobycie w Grecji nie będą chcieli jeść nic czosnkowego, ale mi smakue tak dip... czosnkowy... zrobiłem go prawie litr ;] RAAAAANY, jak ciamkali! chyba I smakowało, bo ledwo się załapałem na jeden szaszłykowiec. Nie oszukujmy się, jestem małym bogiem dipu czosnkowego. Nawet ludziom smakuje przynajmniej tak mówią. I to nawet Ci, którzy niemają powodu sie mnie bac ani mi podlizywać ;] No dobra, koniec skromności. Przyznam się Wam. ROBAL zrobił nam lody. SMACZNE. NIAM NIAM. nie będe jadł kolacji. Mam wrażenie, że ta dieta jakaś lewa jest, ale jak wejdę na wagę to opublikje wyniki diety lodowo smakowej. Muszę kończyć, bo ROBALOWI kończ się włóczka. O, miałem się pochwalić. Zabrałem ROBALOWI ciacho z łapy. No wyobraźcie sobie, przy mnie 2 ciacha sobie wzieła! tego z zębów nie wydłubywałem, ale jedno udało mi się uratować. Bedę miał na jutro ;]
A jutro będziemy ŚWIĘTOWAĆ. Jutro mam I rocznicę ślubu. Może Was to zaskoczy, ale ROBAL też będzie świętował I rocznicę ślubu. Zastanawiające. W sumie zaproponuje Jej, żebyśmy razem świętowali to może taniej będzie?
Właśnie zostało mi zakomunikowane, że postanowiliśmy jutro rano iść na siłownie. Już się ciesze na to doznanie. Jeszcze mi się poprzednie zakwasy nie skończyły. ROBAL nie ma SERCA. Może ma zamiast niego dodatkowy żołądek? Zawsze twierdzi, że ma jakąś tajemną kieszonkę na ciasto i zawsze Jej się zmieści. To by wiele wyjasniało...
Nattina
27 maja 2006, 21:09uhahałam się nieźle. Bóg dipu czosnkowego powalił mnie na łopatki. Pozdrowienia dla Robala i dla kota koniecznie, za kotem tęsknota zżera mnie... A szaszłyki nie odchudzają niestety, sprawdziłam, lody również ;)