Gabriela60
kobieta, 64 lat
Szczecin
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
JUHU juz jestem!!!
13 stycznia 2008
Moje kochaniutkie pragne serdecznie wszystkim Vitalijkom podziekowac za pamiec, sliczne komentarze no i najwazniejsze za wspaniale zyczonka :-))))))
Tak u mojej mamy te pare dni byly naprawde swietne/a obawialam sie troche bo czesto jest bardzo meczaca/Jak odjezdzalam widzialam ze jest znowu "doladowana":-)) pozytywnie a to sie liczy.
Moja rocznice tez spedzilismy slicznie to byl dzien Welnesowo impreskowo hihih...przecudnie...ale teraz to juz naprawde koniec z tymi szalenstwami....jestem zmuszona podnies..niestety troszke moja kreske wagowa.-((( no coz te wszystkie szalenstwa...swiateczne, sylwestrowe, mamowe, i jubileuszowe daly sie we znaki.
A wiec od poniedzialku ruszam do okcji odchudzanie, oczyszczanie, glodoweczka/chce wprowadzic 2 dni w tygodniu/ zobaczymy jak wyjdzie.
P.S. Zaraz rzucam sie do odpisywania :-)))
Pozdrawiam was serdecznie zyczac wspanialej jeszcze niedzieli.
KaRej
13 stycznia 2008, 23:33Twoja strona i blog - bardzo ciekawe...Daje do myślenia i jeśli rzeczywiście stosowałaś się do tego - jest dość skuteczne. Do tej pory byłam zwolenniczką różnorodnego jedzenia, ale chyba to się zmieni... pozdrawiam cieplutko
ewaneczka
13 stycznia 2008, 23:32Mogę, mogę byc z moją mam, ale nie do końca tak jakbym chciała. Różne charaktery mamy, bardzo różne:)))...samo życie;) Ale ogólnie nie narzekam. Buziaki:)
majorkawsc
13 stycznia 2008, 21:21pytanie , a raczej chciaa si€ upewnic czy ten blog należy do Ciebie?jeśli tak to jest super,już dodalam go sobie do ulubionych stron...pozatym napewno zamierzam skorzystać z rad dotyczących migreny.
majorkawsc
13 stycznia 2008, 21:00widzę,ze imprzeka się udała a wgą się nie przejmuj bo jutro poniedziałek i wskoczysz na właściwe tory do zgubienia tego co przybyło...dziękuję za poradę zaraz poczytam sobie....pozdrawiam i ściskam mocniutko
aischad
13 stycznia 2008, 18:49Ten pomysł z oczyszczaniem bardzo mi się podoba, nie wiem tylko, czy wytrzymam dwa tygodnie. Muszę sobie wejść i dokładnie poczytać, bo z tą lewatywą, to po porodzie mam mieszane uczucia:) Ale na pewno o tym pomyślę. Dzięki:)
aischad
13 stycznia 2008, 16:19Widzisz, moje bóle głowy to niestety migrena, z którą jak stwierdziło kilku lekarzy, muszę nauczyć się żyć. Robiłam badania i tak po prostu mam i to odkąd pamiętam. A co do szefa, to samego szefa się nie boję, prywatnie bardzo go lubię i chyba nawet podziwiam za to, co udało mu się do tej pory w życiu osiągnąć. Wiem niestety, że będę musiała jakoś logicznie wytłumaczyć moje wyjątkowo słabe, a w zasadzie zerowe wyniki. Problem w tym, że sama tej sytuacji nie rozumiem i nie wiem dlaczego pomimo robienia wszystkiego, co możliwe, nadal nie mamy sprzedaży. W mojej ponad dziewięciomiesięcznej karierze managerskiej to pierwsza taka sytuacja i nie wiem, co z tym zrobić. Lecz cóż, co nas nie zabije, to nas wzmocni- jak mawia mój szef. Przepraszam za ten przydługi wywód i jeszcze raz dziękuję:)