Jestem dziś prawie grzeczna -śniadanie ok,obiad ok -potem niestety było eksperymentalne pieczenie chleba razowego (upiekłam go w formie mufinek ,bo lubię skórki ,a wtedy ich więcej jest)-niestety na degustacji jednej takiej bułeczki się nie skończyło -4 poszły po ok 50g każda+masełko-niestety.Resztę już w zamrażarkę wrzuciłam i po jednej do posiłków będą wyjmowane.Za karę nie będzie dziś owsianki kakaowej z bananem o 17,30 .Kolację tez postaram się okroić .
A teraz sama siebie pochwalę -zmobilizowałam się do ćwiczeń i to tych dywanowych i rozciągających których wprost nie znoszę.Ćwiczyłam wpierw 8min bieg w miejscu(niestety biegałam pomiędzy pomieszczeniami domowymi),potem modelujące i rozciągające łacznie ok 40 min z niewielkimi przerwami.Jak na moją nieruchawość w tym względzie dałam radę choć nieźle się spociłam-ale to podobno dobrze więc też jest ok.
Zapomniałam się obmierzyć jak miałam te nieszczęsne 109kg więc teraz to zaraz zrobię żeby mieć punkt odniesienia jak mnie ubędzie-bo przecież ubędzie jak będę grzeczna jak do tej pory-prawda?????
AAA wczoraj na basenie było super wymoczyłam się wymasowałam zwłaszcza barki bo mnie napierniczają.Na koniec weszliśmy do solanki,ale jest tam tak duszno i gorąco jakbym w ciepłej zupie siedziała-no i skończyło się na bólu głowy.
Z parkowaniem też mieliśmy nielada kłopot i szliśmy ok 500m do aquaparku,a to za sprawą dużej ilości osób na basenie i w sąsiednim budynku otwarcie hali sportowej było.
Kenzo1976
16 lutego 2015, 21:24Super,ze sie zmusiłas do ćwiczeń :-))
mania131949
16 lutego 2015, 17:33Ja też nie lubię tych nasiadówek w ciepłej wodzie. Korzystam tylko z basenu i natrysków - biczuję sobie schabiki i pelikany! Miłego dietkowania! :-))) Powodzenia Ci życzę!