Od kiedy u mnie w hotelu zwolnili się dwaj kucharze z piątki jaka była do maja,nie potrafię schudnąć,a jeśli już schudnę to zaraz przybieram ciut więcej.Do tego czasu wiodłam spokojniejszy i bardziej zorganizowany tryb życia,miałam czas i siły na ćwiczenia,przygotowywałam sobie jadłospis i jedzenie na kolejne posiłki i trzymałam się tego,a teraz jak już zdołam się wyrwać na basen to sukces,jazdę na rowerze zaplanowałam z czarownicami po 20km dziennie od 1 września i już dziś mam zaległosci 100kmCzarno widzę tą moją dietę jak tak dalej pójdzie.
Dziś już od rana nakrzyczałam na starszą,bo bałagan mają w swoim pokoju,a jeszcze mój zaśmiecają i karze mi jeszcze być cicho,bo się niby skupić nie może-wnerwiłam się i powiedziałam,że do skupiania ma swój pokój,a ja nie zamierzam się wyprowadzić do kuchni ze swojego pokoju i ja też potrzebuję mieć gdzieś swój azyl.Focha zrobiła pozbierała swoje rzeczy i coś krzyczała,że się wyprowadzić chyba musi i coś jeszcze-ja nie potrafię z nią rozmawiać.
Ogólnie mam doła,bo to szczyt wszystkiego ,żeby w przeciągu 1,5 tygodnia warzyć tak różnie(poprzedni czwartek 87,2{euforia,bo schudłam 1,2kg}w miniony czwartek 88kg,a dziś 89,5-no zgroza,a @ to się spodziewam dopiero ok 12, więc nie ma nic na moje usprawiedliwienie
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
agnieszkakk1982
6 września 2009, 19:45może to tylko chwilowy kryzys, a co do córki to świetnie cię rozumiem kochana, sama taka byłam w jej wieku :)), a jak w pracy się uwszystko ułozy to i waga tez zacznie spadać, tego Ci życzę z całego serca
orea1
6 września 2009, 12:12Czuje si jak bym to ja pisala ten pamietnik to jakies zrzadzenie sil wyzszych zeby nam bylo ciezko.Ja mam ten sam problem i tez pracuje w takim samym miejscu i tez mialam wczoraj wesele a dzisiaj wolne i tez podjadalam troszke i sa efekty.Mysle ze damy rade tym zlym sila i nasz waga pojdzie w dol.Pozdrawiam serdecznie i zycze powrotu optymizmu.
ptysia76
6 września 2009, 12:02Och te nastolatki...buntowniczki...