Po 3 dniach pracy wróciłam dziś wykończona i zamiast jechać oddać zegar do reklamacji pojechałam wprost do domu,bo dosłownie usypiałam za kierownicą.
jak tylko weszłam do domu po krótkiej odświeżającej kąpieli położyłam się na drzemkę i wyłączyłam wszystkie komórki.No to pospałam-3 godziny i nic mi nie przeszkadzało-ani psy,ani Roman.
Na dodatek uspało mnie chyba to,że w pracy nie mieliśmy prądu przez 3.5 godziny(a kuchnia jest w piwnicach z maleńkim okienkiem tylko) i pracowaliśmy przy świecach i latarkach.Nawet jeden obiad na szwedzki stół na 25 ludzi musieliśmy jakoś wydać -dobrze,że choć palniki gazowe mamy i większość potraw siedziała jeszcze w ciepłym piecu.
Jak też zaświeciło się światło to poczułam światłowstręt-hihi
Nie wiem jakie było zdanie szefa kuchni,że wyszłam o 15,ale miałam im tylko dziś pomóc,a i tak pracowałam od 7.W dodatku większość przygotowałam wczoraj bo wiedziałam,że dziś ma nie być prądu.Skoro my wczoraj w kładzie 3 osoby-mogliśmy dodatkowo zrobić kluski na 70 osób,kapustę ,obrać gar ziemniaków i skroić wędliny i sery ,żeby dziś nie mieć kłopotów z krajalnicą ,to skoro ja już do kolacji dla hokeistów miałam przyszykowane i do drugiego obiadu wszystko,a również dopilnowałam,żeby mieli pochytane galarety i sałatki na jutro to z resztą-czyli z wydawką i myciem sobie sami poradzą.
Waga dziś poniżej 99-czyli 98,4,ale że ona wciąż głupoty pokazuje ostatnio to poczekam do jutra bo wtedy mam ważenie.
Napisałam też do dietetyczki,bo nie mogę zmienić tempa chudnięcia i podobno zgłosiła,że jest jakiś błąd u mnie,ale nadal jest nie usunięty.
Jutro od rana mam zagospodarowany czas-zakupy owocowe z teściową,reklamacja zegara ściennego z Biedronki(działał jeden dzień),potem prasowanie i sprzątnie mieszkania i ostatni szlif do wyszykowania się na imprezę -małe SPA?-pazurki i stópki wyszoruję na maksa.
W sobotę na 14 mają teściowie mszę na 60-tą rocznicę ślubu,a ja jeszcze o 11 muszę po ciasta i torty jechać i zawieźć do lokalu.
No i teściu mi żyć nie daje,bo prosił mnie o krawat granatowy,żebym mu kupiła w lumpeksie jak będzie,ale jak zobaczyłam koszulę i garnitur to stwierdziłam,że granatowy ni jak nie pasuje i wyglądałby jak do trumny.No i teraz muszę spakować krawaty od Romana ,bo od teścia nic nie pasuje,albo za grube,albo zniszczone itd.
To jak już teściów też wystroję to możemy się bawić,a że jest to głównie rodzina mojego byłego męża łącznie z nim i jego obecną żoną to żeby dotrwać do wieczora muszę się chyba znieczulić.Niestety w niedzielę pracuję i to od rana,a nasza genialna kelnerka która oczywiście nie pracuje wtedy zapisała nam jak na złość rezerwację z karty w takich godzinach kiedy my będziemy mieć pełny piec jedzenia dla hokeistów i szef jest już na nią wściekły,bo powiedział,że on to (piiii)bo on nie będzie z pieca wciąż wyciągał i się gonił jak nie będzie miał wolnego pieca i palników.
No to się wyżaliłam,bo ostatnio to tylko praca i praca u mnie w pamiętniku-hihi
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Starsza.pani
12 kwietnia 2013, 16:24Gabi jak zwykle zalatana i zapracowana. Na imprezę zrób się na bóstwo i baw się dobrze!!! Jesteś chyba jedyną byłą synową, która tak dba o byłych teściów, bardziej niż ich synek, szacun wielki !!!
Martynka155
12 kwietnia 2013, 10:59Nie przejmuj się byłym! Nawet nie patrz w tamtą stronę! Masz bawić się dobrze i zdać nam relację, ok?
mania131949
12 kwietnia 2013, 06:07Pokaż byłemu na tej imprezie, że jesteś szczęśliwa! Baw się dobrze!
Kenzo1976
11 kwietnia 2013, 23:05Gabi moja kuchareczka :)))) nie dziwię się, że taka zmęczona jestes, ale jak widać już rzeska i gotowa do działania :) dbaj o siebie :)