Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ciąg dalszy opowieści!


Nie podnos kamienia,ktorym Cie uderzono.
Nie bierz go w reke,bo sie zarazisz nienawiscią,ona bardzo szybko opęta nas
stoczy jak robak,staniemy sie w krótkim czasiepodobni do nich--wrogów i to nie oni nas zabiją---sami siebie zabijemy,,,,nie schylaj sie po kamien,kórym Cie uderzono,,,IDZ DALEJ,,,

Taki komentarz znalazłam dziś u męża tej damulki z którą pisze mój mąż.
Jest jak odpowiedź na moje pytania.
Dziś w nocy obudziła mnie burza-było po 2.
Zalogowałam się na N.K. i ostatecznie zdecydowałam,że napiszę do jej męża.Do niej też zamierzam napisać i pogratulować jej wyboru i podziękować za to,że otwarła mi oczy i pozbawiła skrupułów co do zakończenia naszego małżeństwa.Jestem jej wdzięczna,że zainteresowała się moim mężem choćby nawet bawiła się jego uczuciami to wiem,że jest skłonny do tego by mnie ranić,a osoby którą się kocha jak mówi nie rani się.Ja przynajmniej od jakiegoś czasu stawiałam sprawę jasno-i nawet podczas ostatniego leczenia 3 lata temu powiedziałam,że nie potrafię mu już zaufać i że nic pozytywnego do niego nie czuję-bo to,że jest mi go tylko żal nie jest pozytywnym uczuciem.
Łamałam się trochę przed napisaniem tego listu,bo oglądając zdjęcia rodzinne tej pani stwierdziłam,że mąż ją najzwyczajniej kocha-miłe komentarze na jej temat,pisze o niej z wielkim szacunkiem.Z listów mojego i jej wiem,że podała mu jakieś hasło do swojego kompa,żeby niby nic nie podejrzewał,więc może on ma możliwość dowiedzieć się więcej-choć wątpię, bo ich czujność się zwiększyła od niedzieli.

Oto list jaki skrobnęłam:

Panie Waldemarze!

Nie znamy się ,ale wiem ,że jest pan mężem pani Aurelii (Lucynki).
Przykro mi,że muszę do pana pisać o tak bolesnej sprawie i w takich okolicznościach poznać pana,ale męczy mnie to od pewnego czasu i nie wiem co z tą wiadomością zrobić.
A mianowicie-pańska żona (którą pan niewątpliwie kocha-tak wynika ze zdjęć)zawraca ostatnio w głowie mojemu mężowi Celestynowi najwidoczniej ma zbyt wiele wolnego czasu)-jak na razie siedzę cicho i z boku obserwuję całą tą akcję,ale cierpliwość mi się kończy.W sumie to powinnam być jej wdzięczna,bo od kilku lat tkwię w nieudanym związku,tylko po to jak mi się wydawało,żeby mój ,,mąż" nie zaczął na nowo pić,lub dla dzieci,które teraz mnie uświadamiają,że gdybym parę lat temu odeszła byłyby mi teraz za to wdzięczne.
Proszę pana o dyskretne działanie.
Ja znam hasło męża(i teraz się chyba to wydało) i jakiś czas czytałam te ich listy-na początku niewinne,że niby pomaga alkoholikowi,ale potem była już mowa o jakimś głębokim uczuciu które się między nimi rodzi,wierszyki-ogólnie dziecinada-jak na taką starą krowę-przepraszam,ale mi nerwy puszczają.
Zrobiłam kilka dni temu błąd,bo weszłam na jego konto przed północą,kiedy pana żona była aktywna i zorientowali się,że jest coś nie tak,bo od wczoraj usuwa na bieżąco wiadomości odczytane i wysłane.Nawet dziś po północy wpadłam i zostałam przyłapana przez pana żonę-Bo widzę w nieprzeczytanych,że Pisze <Pańskiej żonie podziękuję kiedyś w liście do niej,za to,że otworzyła mi oczy i teraz już wiem,że słowa mojego,,ja cię kocham tylko nie potrafię okazywać uczuć"są kłamstwem,bo teraz wiem,że potrafi być w tej dziedzinie wylewny i elokwentny-tyle,że nie dla mnie-to przykre.Teraz już wiem to co przeczuwałam przez kilka ostatnich lat,że potrzebna mu była kolejna mamuśka,żeby się nim opiekować,ale od kiedy zaczęłam dbać też o siebie to już mu się to nie podoba-że niby taki zazdrosny-tego typu robi mi przytyki.
Sory,że się tak przed panem otworzyłam,ale chcę żeby miał pan pojęcie dla jakiego dupasa pana żona straciła głowę-bo jak mam nazwaćto,że pisze po kilka listów dziennie-może ma zbyt wiele wolnego czasu,albo to takie jej szersze hobby????
Liczę na pana dyskrecję-na pewno bedzie pan umiał wykorzystać tą wiedzę w mądry sposób-ja już spaliłam,ale jestem im wdzięczna,że włożyli mi asy w rękaw i mogę zacząć sprawę rozwodową z czystym sumieniem-mimo tego,że zdradza mnie tylko wirtualnie przez neta i telefonicznie też(zapomniałam dodać.
Nie zainteresowałabym się nimi,gdyby nie słowa mojej pijanej siostry-mówiła mu na ostatniej imprezie-,,Ty zamiast się zająć moją siostrą to piszesz z jakąś Aurelką(coś o komentarzach-też już ukrytych)i,że gdyby moja siostra była w domu szczęśliwa,to nie jeździłaby w góry sama,żeby się odstresować"Te słowa wkurzyły go i zaczęła się ich czujność.
Jeszcze raz przepraszam i proszę o spokój i odpowiedź-jak pan ma zamiar to wykorzystać.
Gabryśka.
Odpisał:dziękuję pani za wiadomość już przed 7 rano,a co ztym zrobi jego rzecz.
zastanawiam się,dlaczego ta pani szuka takich podniet w necie-gdyby mój mąż miał choć połowę szacunku jakim darzy ją jej mąż i umiał się tak o mnie wyrażać przed obcymi-to kochałabym go mimo wszystko.

Może ona bawi się tylko uczuciami obcych mężczyzn.Jest już babcią i matką dorosłych dzieci-czy mnie też na starość będą przychodziły do głowy takie pomysły?
Ja mogłabym siebie zrozumieć,bo od lat jestem łasa na komplementy i spragniona uczucia miłości-bo tego w małżeństwie nie zaznałam.
Popłakałam się w niedzielę w sanktuarium na Górce w Szczyru-wyżaliłam Matce Boskiej,bo swoich rodziców już nie mam.Nie płakałam z tego powodu,że tak czy owak mnie zdradza i oszukuje,tylko z żalu że straciłam niepotrzebnie jakieś 12 lat życia.Wtedy to on miał mi coś do wybaczenia i podobno wybaczył,ale jak był pijany(a był to stan częsty podczas ostatnich 17lat)wypominał mi ten incydent.
Nie raz mówiłam mu,że jeśli nie potrafił mi wybaczyć to lepiej byłoby żebym odeszła,ale dla niego to było nie do pojęcia,bo przecież co jego rodzina powie,że jest jakimś ciulem(przepraszam To cytat).
Kończę już te wynurzenia,bo kończy mi się wena.

Co do diety poległam ostatnio-huśtawka wagowa trwa-ćwiczeń brak-jem za dużo,choć staram się pochłaniać warzywa to i tak przeważają owoce-nieregularnie jest i tyle.O osiągniętych 86kg dwa tygodnie temu mogę pomarzyć-dziś 87,7.
Ale postaram się znowu zaskoczyć,bo przecież choćby jemu na złość warto być piękną laską-wtedy będzie mógł sobie popatrzyć i przełknąć ślinę.

Zapomniałam dodać,że ostatnio mój mąż często trzyma się za serce i nagle odnowiła mu się choroba sprzed kilku lat kiedy wspominałam o rozwodzie-jakieś zastawki,czy coś mu szwankują-nie wytrzymuje ciśnienia jakie sobie sam zafundował-nie używał tego mięśnia tyle czasu staruszek to mu zwariowało-jest na razie do poniedziałku na L-4.-badania,kardiolog(dopiero na września)

  • JohnRej

    JohnRej

    9 lipca 2009, 10:27

    Bardzo dobrze Cię rozumiem, to co teraz przeżywasz, gorycz straconych lat przy człowieku, który nigdy Cię nie wysłuchał, nie zrozumiał nie wspierał, nie dawał oznak uczucia, nie pozwalał czuć się kobietą. Ta adoracja tej Aurelii to nie jest ujawnienie jego zdolności do okazywania uczuć, a raczej zdolność do manipulacji, której jeszcze nie utracił (rozumiem, że jest teraz niepijącym alkoholikiem). Wiem, że jest Ci teraz bardzo ciężko, serdecznie Ci współczuję i wierzę, że znajdziesz siły do dalszego odchudzania, dbania o siebie, walki o swoje szczęście. Jesteś jeszcze młoda i wiele może się w Twoim życiu zmienić. Trzymam mocno kciuki za Ciebie, aby udało Ci się, abyś była szczęśliwa.

  • frodobeat

    frodobeat

    9 lipca 2009, 08:34

    Gabrysiu, musisz być pewna tego co chcesz zrobić, to nie może być impuls, to decyzja, która wpłynie na Twoje życie, jej konsekwencje dla Ciebie i Twoich córek - czy je przewidziałaś i przemyślałaś ? dobrze, że starasz się nabrać dystansu do problemów, spojrzeć z boku - życzę mądrych decyzji, które dadzą spokój i szczęście Tobie.

  • malgocha0411

    malgocha0411

    9 lipca 2009, 08:11

    do ciebie należy decyzja...zrób tak aby dla Ciebie było dobrze...powodzenia życzę i szybkiego załatwienia sprawy wóz albo przewóz bo tkwienie w takiej sytuacji jak teraz nie jest dobre...pozdrawiam Gośka

  • basia1976

    basia1976

    9 lipca 2009, 07:17

    bo to co piszesz to juz naprawde jest bezczelne ze strony twojego M. trzymaj sie mocno i nie popusc.Buziolki sle

  • mandaryna66

    mandaryna66

    8 lipca 2009, 23:18

    Coraz więcej małżeństw rozpada się z winy internetu, niektórzy potem żałują ,ale jest już za późno. Skoro w waszym związku od dawna nie było uczucia, to teraz jest najlepsza pora, żeby go bez żadnych skrupułów zakończyć. Jesteś jeszcze młoda i zasługujesz na miłość, więc nie marnuj sobie życia, tylko zacznij się nim cieszyć i brać z niego co najlepsze.

  • joannab6

    joannab6

    8 lipca 2009, 22:36

    uważam, że dobrze zrobiłaś zajmując się tą sprawą. Jeśli od lat tkwisz w nieudanym związku to .... najwyższy czas zakończyć ten rozdział.... zadbać o siebie.... jesteś na tyle młodą osobą, by pomyśleć o szczęściu, którego zbyt wiele nie zaznałaś. Powodzenia :)

  • wkmagda

    wkmagda

    8 lipca 2009, 22:25

    teraz jest czas abyś pomyślała o sobie. Jesteś młoda, atrakcyjna i masz charakter! Dasz sobie sama radę. I musisz skończyć z matkowaniem temu draniowi. Dość życia mu już poświęciłaś. Teraz czas na Twoje życie.

  • Augustyna

    Augustyna

    8 lipca 2009, 22:21

    Gabrysiu, dziewczyny maja racje. Myśl teraz o sobie. Szkoda tracić lata z takim facetem.Raz spróbował, i będzie nadal próbował. Życie przed tobą.Możesz jeszcze być w życiu szczęśliwa.Bądź dzielna, i dzięki ,że tak się przed nami otworzyłaś. To tez trzeba mieć odwagę.Pozdrawiam cieplutko. Krysia.

  • ptysia76

    ptysia76

    8 lipca 2009, 22:19

    jest niepijącym alkoholikiem,rozumie on chociaż trochę że zmarnował Ci życie? Że cierpiałaś ale trwałaś przy nim? Zasrany egoista pewnie przechodzi kryzys wieku średniego a ona się nim pobawi i zostawi a on pewnie wróci do Ciebie z podkulonym ogonem. Olej go!!!!! masz dzieci po swojej stronie a on jeśli szuka wrażeń to won byle dalej od Ciebie.Trzymaj się i bądź twarda

  • malapralinka

    malapralinka

    8 lipca 2009, 22:04

    przykro mi, bo nie zaslugujesz na takie klamstwa i zdrady... Teraz tym bardziej musisz sie pozbierac i zadbac o lepsza siebie. Pokazac Mu ze nie dla Niego. Nigdy dla Niego ,a dla samej siebie! Ze bez Niego jestes lepsza kobieta;) Powodzenia:) Trzymaj sie cieplutko;)

  • skorpionela

    skorpionela

    8 lipca 2009, 22:02

    Bądź silna, dasz radę sobie ze wszystkim. Ja będę Cię dopingować i trzymać kciuki w razie potrzeby!

  • ewitek

    ewitek

    8 lipca 2009, 21:57

    Ja mam takie samo zdanie co dziewczyny.A ty masz dla kogo żyć i dbać o siebie bo nie jesteś sama.Pozdrawiam

  • Asior71

    Asior71

    8 lipca 2009, 21:51

    jak Cię pocieszyć.Po prostu wykop palanta i zacznij żyć!Wierzę że będziesz jeszcze szczęśliwa!!!Tym bardziej że masz wsparcie w dzieciach!!!

  • kostusia

    kostusia

    8 lipca 2009, 21:43

    przykre i niesprawiedliwe co Ciebie spotkało. Wiem jak boli zdrada i najlepiej dla Ciebie przynajmniej moim zdaniem, jak zamkniesz ten etap życia jak najszybciej. Zacznij od separacji. Ma kochankę to niech do niej idzie a ty przecież nie pójdziesz z dziećmi na bruk. Jego wina- niech on płaci. Co do diety nie poddawaj się nie warto szczególnie z powodu pary kiepskich portek.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.