Jestem bliska osiągnięcia 90-siątki-nareszcie!!!
Dziś ważyłam się chyba z 5 razy bo nie mogłam uwierzyć widząc wynik.Jeszcze wczoraj ważąc się widziałam 90,8-90,9,a więc dzisiejszy wynik może być trochę naciągnięty.Jak zwał tak zwał ważne,że chudnę rano,wieczór i w południe!!!W sumie( -1,8kg)-
nie nadgoniłam ćwiczeń modelujących,nawet nie chciało mi się wychodzić na spacerki i jeździć na rowerze-a wszystko przez to,że wczoraj po krótkim śnie(4h)musiałam jechać do pracy na śniadania,bo śniadaniowa miała wolne,a że chciałam być wcześniej w domku pojechałam już na 4 a nie na 6 jak zwykle.
Jak wracałam musiałam kupić wędlinkę na chlebek dla rodziny ,a potem musiałam odespać-do kompa też nie mogłam się dorwać bo studentka oglądała film za filmem(że niby musi je dziś oddać )Ja jej nie mogę zrozumieć-młoda jest,a siedzi całe dnie przed tym pudłem,naburmuszona,wiecznie coś krytykuje,rzuca się na każde pytanie przezemnie zadane,siedzi w co raz większym bałaganie jakby miała galopującą depresję-już mnie to drażni i
wkurza.Już nie wiem jak sobie z tym poradzić.Kiedyś w nerwach wykrzyczałam "jak Ci się tu tak bardzo nie podoba, to się wyprowadź i pracuj na swoje potrzeby ucząc się-raz dwa zmięknie Ci ten hardy charakterek".
w końcu po południu córki pojechały do miasta i miałam wolną chwilę na odetchnięcie od tych krzywych min,ale to nie trwało długo,bo mąż wrócił wcześniej z pracy i zaproponował mi kawę-miałam małą nadzieję,że w końcu porozmawiamy,a może coś więcej,ale on bez słowa usiadł za klawiaturą i jak skomentowałam to żartem to się wyobrażał,że niby on tak rzadko korzysta .
Już mu miałam powiedzieć,że ma więcej do powiedzenia koleżankom na naszej klasie niż ze mną,ale tylko zadzwoniłam do koleżanki i umówiłyśmy się na basen.
A,że miałam jeszcze 1,5h czasu umówiłam się z inna koleżanką że wpadnę w międzyczasie.Pies ogrodnika(mąż) zaraz zareagował-"do Asi (siostry)jedziesz zanim pojedziesz z E. na basen)W proteście ostentacyjnie się spakowałam i odburknęłam coś w stylu-"a od kiedy Ciebie interesuje co i z kim ja robię.
Stary zazdrośnik,który nie umie mnie uszczęśliwić-wrrrr
Po pływaniu podpytałam babki które przebierały się po aqua aerobiku dla puszystych z naszego miasta, kiedy mają ćwiczenia i w której szkole ,ale niestety nie mogę do nich dołączyć,bo system pracy nie pozwala.
Poszłyśmy potem z E. na herbatkę do naszej byłej pracy i pogadałyśmy z koleżankami z tamtych czasów.Ok 23 pożegnałyśmy się i do domu.Stary już spał u siebie jak zwykle przed włączonym tv z okularami na nosie i przy świetle-wrrrr jak mnie to wkurza.
Dzieci przy kompie więc,żeby nikogo już nie denerwować swoją osobą poszłam spać.
E. kupiła nowy(10letni) samochód WW-fajniutki i niedrogi miałabym ochotę na taki,ale jak na razie muszę pojeździć moim tiko.
Na to powyrzucałam z siebie żale-przepraszam.
SPALONE Kcal 400.-BASEN(bardziej rekreacyjne pływanie)
Zobaczę co u Was Pa
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
graziaIZ
25 kwietnia 2009, 09:32kochana widzę że pomimo przeciwności dalej idziesz drogą ku niższej wadzed ;) i świetnie, oby było z tego jak najwięcej radości i energii do dalszego działania :) co do męża i córek ..... wiem, denerwuje cię ich zachowanie, ale może, może i ty ich denerwujesz swoim zachowaniem i słowami ??? może spubuj popatrzec na swoje zachowanie trochę chłodnym okiem, z boku, i ocenić ;) może nie jest tak rózow jak myślisz ;) może kiedyś dla eksperymentu, postarasz się być dla nich przez 1-2 dni, TYLKO MIŁA ?? może wtedy i ich zachowanie się nieco zmieni i też będa milsi ;) kto wie co taki eksperyment może przynieść za efekty w dłuższej perspektywie czasu :) dzień taki dzisiaj u nas piękny że życze miłago dnia :)
Lucynka1985
23 kwietnia 2009, 22:54podziwiam Cię za ten zapał do wszelakiego ruchu. Mnie to już minęło i obawiam się, że ta skóa na brzuchu nigdy mi nie zniknie, ehh.. A co do córek-to taki ich już głupi wiek. Ale minie im. Wiem coś o tym, bo sama jeszcze nei tak dawno miałam takie zachowania ;) Dzięki Bogu wyrosłam już z tego hihi :P:P
wkmagda
23 kwietnia 2009, 22:32a maruderami i zwidami telewizyjnymi się nie przejmuj. Szkoda tylko, że najbliżsi są czasami dla nas najdalsi.
bettina4
23 kwietnia 2009, 18:10spadku wagi !! Miłego weekendu!
mandaryna66
23 kwietnia 2009, 17:12Jutro wraz ze słoneczkiem wróci dobry nastrój i bedzie lepszy dzień. Pozdrawiam cieplutko
agbo1971
23 kwietnia 2009, 12:45Gabrys, czasem i ponarzekac trzeba. Szkoda, ze u mnie ostatnio, tylko to na tapecie, ale juz idzie ku lepszemu, czego i tobie zycze. Poza tym gratuluje ci spadku wagi, zobaczysz juz niedlugo 8-ke z przodu. Jeszcze troszke cierpliwosci
frodobeat
23 kwietnia 2009, 12:32Super spadek ale nie dziwię się, przecież walczysz koncertowo - basen i ćwiczenia oraz dieta robią swoje. A w domu u mnie też to samo, choć z męzem jest ok. bo mieliśmy przed świętami taką mocną rozmowę - on swoje żale ja swoje ale doszliśmy do wspólnego wnioski, że kochamy się mocno i nie wyobrażamy sobie życia bez siebie i teraz jest ok. - więcej czułości ( z mojej strony bo maż to jest przylepa a ja to zimny wychów) i wyrozumiałości. Spróbuj , może rozmowa i wspólne spędzanie czasu, czasami na siłę coś da, może wspólny basen i zabawy w wodzie !! A na córcię uważaj, to młode pokolenie jest bardzo słabe psychicznie ale broń Boże nie usługuj jej - sprzątanie i pranie włąsnych brudów to Jej problem, pozdrawiam
Madalena77
23 kwietnia 2009, 10:34bardzo dziękuje za słowa otuchy , naprawde to pomaga, Jestem pełna podziwu dla Twoich osiągnięc.Pozdrawiam
myshka1986
23 kwietnia 2009, 10:20ale tobie gratuluje i oby do przodu i do przodu....:*:*:*: