Ledwie wczoraj było ważenie i radość,a już wszystko popsułam,bo jak kupiłam świeżutką kiełbaskę tak mi pachniała,że nie wytrzymałam i nie skończyło się na kawałku(było tego ok 300g-Boziu to prawie całodzienne wyżywienie).W dodatku miałam wczoraj lenia i taki dokarmiony nie chciał ze mną wejść na rower i pojechać w las,ani poćwiczyć mu się nie chciało-no po prostu masakra.Wieczorem wlazłam na wagę sprawdzić odbicie tego obżarstwa i oniemiałam-92,5(wprawdzie wieczór,ale trudno zrzucić do rana 1,7 żeby było tyle co na pasku)Rano było 91,5-poraz pierwszy miałam ochotę wziąść jakiś specyfik na przeczyszczenie,byle tylko udał się plan(90kg na Wielkanoc),ale ta obrzydliwa kiełbasa nadal mnie kusiła i znowu skusiła-tym razem o połowę mniej,ale o 22 wieczorem.
Jutro przymusowy basen i conajmniej 40długości-mam nadzieję że wstanę,bo dziś nie dałam szansy budzikowi kiedy mnie budził o 5,30 i walnęłam się spowrotem na poduszkę.
A już tak dobrze mi szło-może za dobrze,bo uśpiło to moją czujność.
W czwartek przejechałam tylko 40min na stacjonarnym-dieta koszmar.
Dziś nawet z tą wpadką w kcal się zmieściłam,ale pora nie ta i jedzenie nie takie.
Cieszę się że jutro mam wolne-muszę go wykożystać jak najpełniej,bo w następnym tygodniu muszę obsprzątać swój dom i dom mojej kochanej pani Bogny.
Zlejcie mi to moje grube dupsko,bo mi się słusznie należy-spoczęłam na laurach i jak tak dalej pójdzie to wrócę do setki,a tego bym nie chciała.@import url(/themes/default/css/)...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Bogumila1968
6 kwietnia 2009, 08:09Nie przejmuj się chwilowymi słabościami. Jeden grzeszek raz na jakiś czas to jeszcze nie tragedia. Ale jak będzie tych grzeszków więcej to z pewnością kop w tyłek będzie Ci się należał! ;-) Pozdrawiam Miła
Lucynka1985
5 kwietnia 2009, 21:56W życiu już tak bywa, że raz się oprzemy kiełbasce, a drugim razem już nie. Nie twierdzę, że zrobiłaś super-ale nie daj się zwariować. A najważniejsze jest to, abyś następnego dnia potrafiła wrócić na dobry tor. Miłego tygodnia:)
agapa776
5 kwietnia 2009, 12:21<img src='http://img258.imageshack.us/img258/563/animationrosereflet0502.gif' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>
bezkonserwantow
5 kwietnia 2009, 10:27<img src='http://img264.imageshack.us/img264/8042/09b07f990013929148a5f79.jpg' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>
enigmaa
5 kwietnia 2009, 08:24szłyśmy z takiej samej wagi ,doszłyśmy do identycznej i tak jak Ty, pofolgowałam sobie bo przyszli znajomi więc piwo itp. Na drugi dzień waga pokazała 2 kg więcej. Zrobiłam sobie dzien głodówki , poszłam na basen i wróciło do normy. Nie przejmuj się jednorazowym wyskokiem. Najważniejsze,żeby wrócić szybko na stare tory. Też marzę,żeby zobaczyć okrągła 9 albo nawet 8 przed świętami. Nie wiem jak wytrzymam ten czas ale mam nadzieję ,że nie zaprzepaszczę tego co już osiągnęłam.Tobie również życzę silnej woli i oparcia się pokusom. Dowcip z kukułką jest rewelacyjny. Z życia wzięty czy przeczytany gdzieś?
iwka69
4 kwietnia 2009, 22:22Najgorzej mieć coś w lodówce co się lubi ,wtedy z diety DUPA
mandaryna66
4 kwietnia 2009, 21:43<img src="http://img223.imageshack.us/img223/8307/zlotejajkosy5.gif">
bettina4
4 kwietnia 2009, 20:43mnie też by się przydało tak porządnie przetrzepać cztery litery bo sobie pofolgowałam za bardzo!! Jakieś rozprężenie wiosenne nas dopadło!! Pozdrawiam !! Koniec z zakazanym żarciem!!!!!
wkmagda
4 kwietnia 2009, 08:41niestety aby osiągnac cel trzeba żelaznej dyscypliny. ja z związku z moim stanem ducha wrąbałam 4 czekoladki z bombonierki....A nie jadłam słodyczy od grudnia. I co - pozostałośc czekoladek wyrzuciłam do śmieci, aby mnie nie kusiły. Trochę mi odbiło na tej diecie, ale wiem, że nie jestem zbyt silna, więc od razu wolę oczyścic pole z wszystkich kalorycznych wrogów :-) A kiełbaską się tak nie przejmuj - zgubisz te kalorie, spoko!
malgocha0411
4 kwietnia 2009, 08:41niestety musimy uważac...wiem wiem kusi...mnie też kusi...ale co wazniejsze żarcie czy my...NIE DAMY SIĘ!!!! życzę powodzenia Goska
frodobeat
4 kwietnia 2009, 07:37Uwaga leje, ściągaj portki....raz.... no wystarczy, to w sumie był grzech pospolity a waga raz, dwa wróci do normy....zrób sobie dzień kefirowy (chudy kefir)to Cię lekko przeczyści...do setki to Ty NA PEWNO nie wrócisz, MY stoimy na straży...jako strażnicy wagi.Pa