Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kicha a nie dieta...


 Niby się staram i omijam pokusy,ale w tej kuchni zawsze coś skubnę i skosztuję i teraz jeszcze od switu w pracy i nie zważam na godziny posiłków-efekt taki,że znowu się waham pomiędzy 95,5-98.Kiedy ja w końcu zaskoczę z tą dietą na poważnie-może po 15 po tym wariactwie komunijnym-choć nadal w kalendarzu mamy wiele imprez i wciąż się coś nowego rodzi.
Przez ten kierat niespokojnie śpię-dziś na noc wypijam piwo na spokojny sen-może mi pomoże,żeby się nie budzić co chwila i nie kręcić w kółko w łóżku.
Jutro znów na 6 do pracy idę-mam nadzieję,że wyjdę przed 20-tą.

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    7 maja 2011, 23:05

    a co ja mam powiedzieć ??? też na kuchni pracuję , a wieczorkiem lampkę winka z moim facetem wypijam :) trzymaj się !

  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    7 maja 2011, 16:42

    skubanie i skosztowanie oraz piwo.... wow... NIe tedy droga...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.