Po tym smsie o podziale majątku mam kłębowisko myśli w głowie-budzę się po nocy,wciąż szukam jakichś papierków i składam na kupki.Wczoraj teściowie byli w mieszkaniu mojego ex -ma podobno ładne 4 pokojowe lekko zniszczone mieszkanie.Coś gadał mamie,że tylko raz nie zapłacił alimentów,a ja go do komornika podałam że skąd on ma brać,że on się już wyprowadziła,a my nie jesteśmy wyrozumiałe(a co mi z tej wyrozumiałości przychodziło do tej pory?Wciąż coś kręcił,a teraz też myślał,że zmięknę i mu popuszczę.Straszy podziałem majątku,o serwis slubny który dostaliśmy ze straży się upomina(może jak chce podziału to niech poczeka na protokół i będzie wiadomo co się komu należy.Pewnie będę sobie musiała jakąś szopkę zaadoptować żeby móc mieszkać na tym podwórku
Rozmawiał wczoraj pod moją nieobecność z córką i pytał "kto podał sprawę do komornika?"powiedziała muże ona-to wykrzyczał,że spotkamy się w sądzie i znowu wspominał o tym,że ja przez ostatnie lata małżeństwa z jego karty bankomatowej korzystałam(no boziu-przecież mi ją sam dał i pin też,zeby nie przepijać znowu kasy,a też z tych pieniędzy żył)-córka tylko żałował,że nie powiedziała mu tego co ja już usłyszałam w sytuacji gdy wspominał o tej karcie-a mianowicie"mogłaś mu tą kartę zostawić może by się zapił głupi c...l i byłby spokój"
Oj nie będzie łatwo,ale trudno-nie należy się bać wrogów bo ich znamy ,ale bójmy się bardziej fałszywych przyjaciół.
Dietkowo jako tako-trzymam się limitu ok 1350kcal,ale ćwiczę tylko prasując,sprzątając i spacerując.
Wczoraj spotkała się z Pawłem-przyjechał do centrum mojego miasta i spacerowaliśmy ok 2,5 godzinki-był kiktajl w kawiarence i miła rozmowa.Pokazał mi dowód(bo ja nie wierzyłam,że ma 39lat[wygląda,a raczej wcześniej wyglądał na więcej o jakieś 10lat],ale teraz przyjechał lekko zliftingowany-fryzjer lepiej dogolony,tak bardziej odświętnie ubrany.
Mieliśmy się spotkać w sobotę,ale niestetyposzła mi linka ze sprzęgła(tak sądze,że to tylko to),no i nie dojechałam do Sosnowca gdzie mieszka-jego mama nawet prosiła czy by mnie nie poprosił żebyśmy po ziemię do donic nie podjechali.Byłam zdziwiona,bo znamy się niby od 12 lutego,ale spotkaliśmy się dopiero 3 raz licząc niedzielę,a on już wspomniał o mnie mamie?może faktycznie poważnie traktuje tą znajomość.
agnieszkakk1982
12 kwietnia 2011, 10:06Gabi głowa do góry, jakoś to wszystko przetrwasz, pozdrawiam
beata2345
11 kwietnia 2011, 21:10Gabi nie poddawaj sie silna kobieta z Ciebie, a dzieci są tak samo Twje jak i Jego, więc powiniem ich utrzymywać
Dana40
11 kwietnia 2011, 20:03W życiu nie jest łatwo.