Rano zjadłam śniadano(serek wiejski tylko bo nie miałam apetytu) z teściami,potem na zakupy z teściową-musiałam i jej i swoje zakupy rozlokować w domku,bo ona na próbę pojechała.Pogoda do teraz była super,więc skopałam rabaty przed wejściem i zamiotłam podwórko-teraz tylko jakieś kwiatki wsadzę co kwitną,by było kolorowo i wyciągnę meble ogrodowe pod baldachim i będzie ładnie.No i udało mi się przesadzić miętę i melisę,a mam tego dosyć sporo,bo wsadziłąm ok 10 krzaków i 2 w wiaderkach dla znajomych.+3 melisy.Jak kupię rozmaryn i oregano i tymianek to będzie komplet.Szczypiorek też już na właściwym miejscu rośnie.Teraz się wietrznie zrobiło i będzie pewnie padać,więc pora na przerwę i jakiś posiłek-na obiadek mam paluszki krabowe i fasolkę szparagową.+sok z marchewki.I jeszcze zamrażarkę dziś odmroziłam,bo zalodzona była-jestem z siebie dumna.Ciekawa jestem czy jutro wstanę bez jęczenia-hihi.Córa się śmiała,że chyba dziś coś brałam,bo mnie nosi i śpiewam przy tym-haha.Jeszcze po południu muszę po butlę z gazem zajechać i wymienić,bo jak zwykle w sobotę się skończyła
Na razie dietkowo jest a ćwiczenia pożyteczne,bo zmienia się na korzyść wkoło domu.