No właśnie niby się staram i nic-zawsze coś po drodze zawalę,albo brak ćwiczeń,albo mało picia,albo ominę jakiś posiłek lub zbyt wielką przerwę zrobię pomiędzy.Jestem doskonała w swej niedoskonałości.
Od jutra 2 dni wolne-latanie po urzędach i pisanie pism do nich-oj skręca mnie na samą myśl.Wciąż myślę,czy podjąć tą dodatkową pracę w sąsiednim hotelu.przydałoby się nieco kasy,bo oszczędności mi się kurczą z miesiąca na miesiąc.
Dziś było w miarę dietkowo-śniadanko-ciemna kroma z buraczkami i jajko,na drugie polędwica surowa -małe carpacio sobie zrobiłam,potem 2 małe bułeczki własnej roboty a na wieczór 2 jabłka.