Sobota spędzona w pracy.Niedziela-mniej spania i od 14 miałam gości na zaległe urodziny córki.Zjadłam niestety ciacho,a jak goscie poszli to gadając przez tel wypiłam likier czekoladowy i lekko się sponiewierałam.Dziś śniadanko dietkowe ok 13 zjadłam 2 udka małe z kurczaka z grilla,a niestety wieczór będę niegrzeczna,bo umówiłam się z J.i mamy zamiar wypić połówkę z sokiem.Muszę nieco odreagować,bo mam wciąż pod górę.Byłam u notariusza i muszę się umówić bo nie był obecny-pewnie na czwartek się umówię.Potem komornik i byłoby załatwione,ale uzupełniając rubrykę walnęłam się i musze to jeszcze raz przepisać a cóeka musi podpisać i własciwie ona sama musi wystąpić o te zaległe alimenty.muszę ja znowu zwolnić z jednego dnia by załtwiła to i pozew o podwyższenie alimentów.
Chciałabym mieć to już za sobą i żyć spokojnie.Wolałabym nic nie mieć i mieszkać w szałasie w Bieszczadach,ale tak się niestety nie da i muszę sobie jakoś poradzić.
Od jutra znów dietkowo