dziś waga pokazała mi na co ją stać-a raczej mnie-94,7kg-0,6 więcej a miało być 93,5
No ale jak się świętowało w niedzielę lodami,a potem 2 dni w chlebku siedziałam to mam.
Teraz na maksa w pracy siedzę i mamy ciężkie dni -dziś 3 z 4 po kolei,ale damy radę.
Jutro jestem tylko z Monią-młodszym kucharzem i muszę na niedzielę poszykować na 40 ludzi.
Koledzy proponowali mi żebym sobie dorobiła w hotelu w którym oni teraz sprawdzają teren ,bo wszystkich tam zwolniono i nie mają kucharzy,ale ja wolę nic nie zmieniać-poza tym mam tak nie 16km ,ale pewnie dodatkowo jakieś 13km,więc większość tych groszy na benzynę wydam-wolę bliżej poszukać i rowerem smignąć.