Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
marzenia i ich realizacja.


 Zastanawiam się jak to jest z tymi moimi marzeniami.Usłyszałam kiedyś taką myśl"MYŚLISZ,MÓWISZ,MASZ"-i coś w tym jest ponieważ jeśli w naszej głowie jest chaos to i w zyciu również.Postanowiłam to zmienić w swoim zyciu.
2lata temu w listopadzie postanowiłam że schudnę i miałam chyba silną motywację,bo udało się 25 kg pozbyć w 7 miesiecy-byłam konsekwentna w diecie i ćwiczeniach-ja siebie wcale nie poznawałam i było mi z tym dobrze.Od poprzedniego grudnia jednak skapcaniałam i jestem ospała,leniwa i wciąż myśle coby tu zjeść,żeby się na chwilę uszczęśliwić.
Co tydzień nic nie znaczące postanowienie które nie niesie za sobą żadnych zmian w moim życiu.
Pomyślałam,ze przecież ja nie mam powodów do narzekań-mam pracę,moja starsza córka trochę dorabia na czarno na swoje wydatki,mam zdrowe choć czasem nieznośne córki,ale przecież nie za darmo mówią do mnie "mamo".Jestem zdrowa-w miarę,bo ostatnio mam przeciążoną łękotkę odśrodkową i dokucza mi ból w kolanach,ale da się z tym żyć przecież.
Jestem może samotna,bo choć w domu pełnym ludzi to nie mam męża ani stałego partnera życiowego.Ostatnio nie pisałam wiele o moim życiu prywatnym ,ani próbach odchudzania,bo tak naprawdę wiele się działo i nic ważnego.
Teraz jednak mam powody do radości,bo w piątek kupiłam sobie wymarzone od pół roku autko-może to i nie szczyt techniki,ale jest moje,mnie się podoba wizualnie z zewnątrz,bo do wnętrza mam małe zastrzeżenia,ale trudno wymagać od koreańskich producentów ekstra jakości.Wczesniej też jeździłam koreańskim Tico prawie 9 lat i od roku dopiero zaczęłam wkładac kasę do niego ,a ma niespełna 14 lat.Niechby ta moja nowa KIA Picanto jeździłą ze mną 10 lat to i tak będzie sukces.Były w pracy komentarze,że za tą cenę mogłam mieć Volkswagena i lepsza jakośc i dostępność i cena cześci,ale-przecież to uto nie miałoby 4 lat jak moje,a conajmniej 9-12.
Był to dla mnie duży wysiłek finansowy,ale pomyślałam,że skoro niektórzy palą paczkę dziennie to ja mogę spróbować nie paląc  zaoszczędzić przez 4 lata niezłą sumkę.I dlatego od grudnia odkładam na jakąś kolejną ważną dla mnie rzecz lub marzenie,bo z autkiem juz się udało.
Teraz prywatnie mam trochę stres,bo pisałam jakiś czas z kaszubem z Gdyni i choć nie wierzę w związki na odległość to coś mi mówi,że powinnam zaryzykować spotkanie i yjazd na jego zaproszenie-tak więc jadę w przyszłą sobotę na tydzień na północ Polski,żeby spotkać się z nim.To,że jadę jest też jego zasługą,bo wciąż mnie uspokaja.Mieszka z mamą i to jest dobrze i źle,bo krępować bedzie mnie ta sytuacja,ale poznam za jednym razem i jego i jego mamę.Zobaczę jak mieszka jak i gdzie spędza czas,a to przecież ważne.Dużo rozmawiamy przez telefon od tygodnia(mam jeszcze 1575 minut na orange i stacjonarne to dajemy radę)później jak braknie to na skypa go namówię jeśli coś nadal nas będzie ku sobie gnało.Może to z mojej strony nierozsądne posunięcie,ale jestem osobą impulsywna i czesto kieruję się intuicją-czasem źle na tym wychodzę,ale wiele razy lepiej być nie mogło.
Dziś w nocy rozmawiając stwierdził,ze jeżeli stwierdze,że jest dla mnie odpychający i nie do przyjęcia to mnie nie dotknie nawet i potraktujemy tą moją wizytę jak wycieczkę,ale spokojnie mogę u niego zostać,a on będzie spał na ziemi w tym samym pokoju lub drugim.Jeśli jednak przypadniemy sobie do gustu to jak ładnie powiedział"będziemy mieli wtedy większy problem,niż te dzielące nas 2km(żart),ale będzie to przyjemny problem i coś na pewno wymyślimy.Nie możemy sie doczekac tego spotkania oboje i zachowujemy się trochę jak małolaty,ale to jest w tym wszystkim piękne,bo rozbudza we mnie od dawna uśpione uczucia.
Teraz tylko aby kolejne marzenie posiadania kogoś bliskiego ,kogoś na kim można polegać i kim można się opiekować z Wzajemnością okazało się marzeniem spełnionym.
Dlatego staram się myśleć pozytywnie mimo,że ta odległość między nami mnie przeraża i zniechęca.Myślę jednak,że te 12 godzin podróży minie mi błyskawicznie ,bo jak się jedzie z nadzieją to jak na skrzydłach się leci i te km sa jakby krótsze.
Więc skoro myślę już o tym,ze nie tylko "on "i nie tylko "ja ",ale "MY"to to jest już sukces.Teraz tylko mysleć że schudnę i to będzie naprawdę wielki sukces jak kolejne z marzeń się spełni-choć wiem ,że sama musze w to włożyć wiele wysiłku,żeby się nim cieszyć
Zanudziłam,ale co tam

  • jolaps

    jolaps

    21 listopada 2010, 19:35

    Spełnienia marzeń Gabrysiu

  • piklafon

    piklafon

    21 listopada 2010, 14:23

    Fajnie opisałaś swoja sytuacje .,,.krzymam mocno kciuki aby tym razem udało sie z partnerem ,.,.,.a kaszubi to dobrzy meżczyżni mam kaszuba za meza i wiem co mówie .,,.,..,.,a jak zakochasz sie na całego to i kiloski pójdą w dół,.,.,.pozdrawiam

  • malutkikruk

    malutkikruk

    21 listopada 2010, 13:09

    życzę Ci, żeby nadal trwało: MY:)))

  • beata2345

    beata2345

    21 listopada 2010, 12:26

    MYŚLISZ,MÓWISZ,MASZ i tego się trzymaj. Dasz radę. Raz udało Ci sie schudnąć, teraz też tylko musisz trochę poświęcić temu czasu i uwagi. Wierzę w Ciebie. Startuja z nami na forum, powodzenia

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    21 listopada 2010, 11:53

    Gabi jestes cudowną ,mądrą kobietą, taka ciepła, życiowa, realistyczna , owszem żyjesz marzeniami, ale kto ich nie ma , ten jest martwy :))) Jak widzisz zrobiłas rachunek sumienia, co do odchudzania, może zechcesz mieć teraz dobrą passę , bo o to chodzi w odchudzaniu aby przeskoczyć na inny tryb myslenia, co do samochodu, to jak widzisz , jest twój, twoje 4 kółka :)))Masz dzieci, jestes zdrowa, tylko no co z tymi mężczyznami w twoim życiu ??? wiem, wiem, nie raz pisałas o swoich sercowych sprawach , jakże ważnych, bo w życiu nie wystarczy kochać dzieci, trzeba też kochać faceta, to normalne , to zdrowe, to potrzebne każdej kobiecie , Gabi życzę ci z całego serca abys odnalazła swoje miejsce w życiu, pozdrawiam i życzę również zdrowego odchudzania, może tym razem cos zaskoczy, oby :)))

  • madora

    madora

    21 listopada 2010, 11:16

    Dobrze mieć marzenia, i dążyć do ich realizacji. Ty widać jesteś konsekwentna i po kolei realizujesz swoje plany. Gratuluję nowego autka, niech wszyscy "dobrzy doradcy" zajmą się swoimi sprawami i nie psują Twojej radości. A co do wyprawy na Północ, to zaufaj swojej intuicji, będzie dobrze, każdy ma prawo do szczęścia. Powodzenia

  • JohnRej

    JohnRej

    21 listopada 2010, 10:37

    Pięknie opisałaś te swoje pragnienia, marzenia i nadzieje aż przypomniały mi się moje własne sprzed lat. Ożyły emocje, wręcz poczułam dreszczyk emocji i oczekiwania. Gabrysiu, życzę Ci z całego serca aby tym razem się udało. Pozdrawiam cieplutko!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.