No ogółem jakoś to jak prowadzi Ewa ćwiczenia mi za bardzo się nie podoba, ale trzeba przyznać, że daje wycisk :D Dzisiaj 15 min rozgrzewki z Tiffany Rothe, a później 45 min Killera z Ewcią. Na samym początku, czyli jakieś 20 min to tak lajtowo mi się ćwiczy, nie pocę się… Ale za to ostatnie 10 min to była istna masakra :D Pierwszy raz tak ze mnie leciał pot. Wrażenia super - będę ćwiczyć killera co dwa dni w tym tygodniu :) Czyli pozostała mi jeszcze środa i piątek, a jutro, w czwartek i sobotę ćwiczenia wymieszane - Tiffany i Mel B :)
Muszę się pochwalić, bo dzisiaj zrobiłam zupę pieczarkową (tak, wegańską :P) i na 100g ma ona 46 kcal, więc super :) Jutro na obiad razem z kuleczkami - super :D
Udostępniam mój dokładny jadłospis - mam nadzieję, że jakoś Cię zainspiruję catch.dreams :)
Ćwiczę dwie godziny po obiedzie, więc jak skończę to czekam z 20 min i jem kolację :)
Ale czuję się naładowana pozytywną energią :D
violettone
24 marca 2015, 07:46ja kiedyś próbowałam ćwiczyć z Ewą i jakoś kompletnie mi nie poszło. Było zbyt monotonnie :/ ale to zależy od człowieka i jego potrzeb :) najważniejsze, żeby był efekty! :) pozdrawiam :)
FroggyDoo
24 marca 2015, 09:55mi też się wydaje, że Ewcia zbyt monotonna - tym bardziej, że niektóre ćwiczenia 3 razy pod rząd powtarza, ale będę to robić 3 razy w tygodniu przeplatane innymi ćwiczeniami, więc mam nadzieję, że mi się nie znudzi :)
angelisia69
24 marca 2015, 05:00moj 1szy trening z Ewka to byl wlasnie killer ;-) milo wspominam,choc teraz to juz nawet nie poci mnie :P Zupka pieczarkowa brzmi pysznie
Caffettiera
23 marca 2015, 23:44uwielbiam pieczarki :D ewy nigdy nie ćwiczyłam ale słyszałam, że daje wycisk ;) powodzenia!