Witajcie.
Wczorajszy dzień poszedł już na stracenie. Poległam z jedzeniem, zjadłam za dużo kalorii, wpadło to co nie powinno.
Dziś już się trzymam. Emocje mi trochę opadły. Rano spędziłam bardzo miło czas z córką, co mi naprawdę poprawiło humor. Młoda potrafi być taka kochana, rozbrajająca i zabawna.
Wczoraj i dziś ledwo żyję z uwagi na okres. Jadę na tabletkach, jak nie wezmę co 3h, to nie jestem w stanie podnieść się z łóżka. Tylko to przetrwać. Zobaczę, może wieczorem mimo wszystko uda mi się zrobić spacer?
Dieta też dziś ok. Już mnie nie ciągnie do złego. Zrobiłam dziś eksperymentalnie lody z truskawek, jogurtu i syropu z agawy. Jak się zmrożą dam znać, czy jadalne ;)
Jedzenie:
Śniadanie: bułka żytnia, serek śmietankowy, sałata, szczypior, rzodkiewki.
II śniadanie: chrupki z soczewicy, truskawki.
Obiad (w planie): udka pieczone, ziemniaki, mizeria.
Kolacja (w planie): mleko z odżywką białkową, 2 jajka, lód z truskawek.
Miłego dnia!