Jejuu , nie dość że 10. dzień a moje uda jakby spuchły to jeszcze za dużo tego szamania. :/ Jest zdrowo, jest regularnie, ale może po prostu objętości za duże. :( Tylko przed każdym posiłkiem umieram z głodu. Trzeba czekać. Cierpliwie czekać, bo jak obetnę to też w pewnym momencie będzie zastój i zdrowie, które i tak się ledwo trzyma padnie zupełnie.
I białko.. wpieprzam je niezgodnie z rozpiską, obcinam na ww i dodaje nabiał. Kiedyś na tym bardzo chudłam, ale kurde, miało być w miarę zbilansowanie. :/
1. banan, omlet: 2 jaja, łyżka mleka, łyżka otrąb pszennych, smażony na łyżeczce oleju kokosowego, 50g serka wiejskiego+150g jogurtu 0%, kawa z mlekiem 1.5%
2. 2 kromki razowego z siemieniem z chudą wędliną wieprzową, plastrami pomidora i szpinakiem
3. 2 marchewki, 18g migdałów, 12 g orzechów włoskich, 300ml soku wielowarzywnego 100% z żeń-szeniem
4. 50g makaronu razowego (waga na sucho), 120g twarogu chudego, 150g serka grani i uwaga, uwaga...500g truskawek (ale na dwa razy z odstępem 40-50min) przynajmniej kcal mało
5. (po basenie) 3 buraki pieczone, 2 wafle ryżowe, ok.100g wędliny drobiowej z piersi kurczaka
Trochę już mi się nudzi nietrenowanie, jestem głodna zadyszki, toteż na basenie trochę mocniej pogrzałam.
Właśnie, aktywność:
-40min basen- 1600m w tym 5x25m sprint/10sek przerwy, 5x100m szybko tak na 85%/15sek przerwy
- rower uzupełnię, bo jeszcze przede mną, ale póki co lecę się spotkać z moimi biegowymi laskami z klubu(nieaktywna zawodowo, ale towarzysko nadrabiam :P). :D
I może na wieczór dojem trochę zupy szparagowej. Bo jest dopiero 17:30 a ja po kolacji (pierwszy posiłek 6).
breena.
26 maja 2017, 20:38Ładnie się starasz :)
forever.faster
26 maja 2017, 21:32Dzięki, dzięki, żeby tylko to coś dało. :D