chciałabym się zdrowo odżywiać, trzymać dietę, mieć silna wole nadal itp. Ale ostatnio nie daje rady, wokół słodycze, pyszne jedzonko wiec skubne, ktoś mnie czymś poczestuje, cos pysznego leży na stole w domu. Nie mam też planu, jem to co wpadnie mi w ręce. Jakoś się staram,ale mi nie wychodzi. Dużo grzechów, może nie ciężkich, ale dużo tych lekkich
Śniadanie - jogurt z platkami i kiwi
II sniadanie - sałatka z tunczykiem i 3 mini babeczki z sosem waniliowym
Obiad - sałatka i nieco makaronu
Przekąska - jak wyżej tyle ze tylko 250 g
Podwieczorek - chyba że 4 mini babeczki
Przekąska - pól skibki chleba z szynka sojowa
Świętowanie zdania matury mojej przyjaciółki - pól butelki szampana, 2 herbatniki z czekolada
Kolacja - duża skibka chleba z szynka sojowa
Poszukiwania slodkiego (mam od 15 min ogromną ochotę na słodkie, moj organizm krzyczy cukru) - 3 mini cukierki czekoladowe, s łyżeczki polewy do lodow
Mialyscie kiedyś tak ze chciało wam się slodkiego, cukru,czekolady? Czuje się jak narkoman. Całe moje ciało żąda cukru. Dobrze ze w domu nie ma radnych batonikow schowanych, bo wciągnęła buym chyba wszystkie. A okres dopiero za tydzień, a czuje ze zjadła bym. Z chęcią cała czekoladę (takie zachcianki mam zawsze właśnie przed miesiaczka). Ciągnie mnie jak nie wiem do slodkiego. W życiu tak jeszcze nie miałam. Totalnie nie wiem co się ze mną dzieje.
Aktywność fizyczna - dużo ruchu w pracy, dzis ustawianie stołów plastikowych na imprezę :( nie cierpię tego :( a do tego 1 h zumby
Nadal ochota na słodkie. Idę spać. Mam nadziejeje ze przejdzie