Mówiła już, że w pracy koleżanki też się odchudzają, więc rozmowy i wymiana przepisów, pomysłów na ćwiczenia to podstawa. Wchodzimy też na wyższy lewel - wspomagacze. Co do tabletek to trochę się boje cokolwiek zarzywać, bo nigdy nie wiadomo co w nich własciwie jest i jak zareaguje na nie mój organizm, wolę nie ryzykować, zwłaszcza po przejściu zakażenia pasożytniczego jelita. Ale kremy to już coś innego, bo nic nie dostaje się do mojego żołądka ani krwioobiegu. Jedna z koleżanek ostatnio poleciła mi krem antycelulitowy z avonu. Ma działanie silnie rozgrzewające, a w czasie ćwiczeń nie tylko wzmacnia efekt pocenia się, ale również daje niezłego kopa, bo dość mocno grzeje. Uczucie jest takie jakby dane miejsce było wystawiane na silne działanie promieni słonecznych, takie mega ciepełko, ale nie parzące. Dziś wypróbowałam :D i polecam. Efekt zobaczymy za dwa tygodnie. U kolegi mojej koleżanki było wyraźnie widać efekt. Oczywiście krem tylko wspoamaga, nie zastąpi doety i ćwiczeń. Ostateczną opinię napiszę razem z pomiarem po 3 miesiącu diety. Co do ceny produktu to obecnie jest w promocji - 18 zł (normalnie 40 zł)
Dzisiejsze menu - chyba zamiast nazw posiłków zacznę pisać o której coś jadłam, bo miałam do 15 małego głoda
6:30 - skibka chleba z twarogiem
8:30 - skibka chleba z żółtym serem
10:20 - 2 wafle ryżowe
12:30 - zupa jarzynowa na śmietanie i 1 wafel ryżowy
15:15 - makaron, pół ziemniaczka z sosem, surówki
18:30 - jogurt naturalny z płatkami
21:00 - 2 jajka i mała sałatka
aktywność fizyczna - 1 h zumby. Po użyciu kremu byłam mokra jak nigdy. Więc jak chodzi o efekt pocenia to działa
kawonanit
13 maja 2016, 17:02No, ale po co chcesz się ekstremalnie pocić? ;) To tylko woda.... Krem z pewnością pomoże co nieco ujędrnić, ale efekt grzania w żaden sposób nie przyspieszy chudnięcia... ;)