Kolejny dzień w paskudnej pracy biurowej, starałam się dziś jak najdłużej to możliwe przygotowywać bufet kawowy (co niestety zajęło mi zaledwie pół godziny) i sprzątać stanowisko pracy (jedyne 15 minut), przygotować pocztę i sprawdzić obecnosci pracowników (niespełna pół godziny). Wszytsko ślimaczymi ruchaMI, powolnym krokiem. Załamał się gdy zobaczyłam, że na zegarku minęło niewiele ponad godzinę. Zrobiłam więc sobie herbatę (kolejne 5 minut) i włączyłam fb, no i musiałam się zabrać za dłumaczenie paskudnego słownictwa informatycznego. Jedno słówko - jedna wiadomość na fb. Nie chce mi się tam dłużej pracować, więc wyrąbane. Jak tylko znajdę nową pracę - uciekam. Choć już dziś miała bym ochotę uciec daleko, od wszytskich i od wszytskiego. Najchętniej wyjechała bym do mojego przyjaciela do anglii. Ale niestety życie, obowiązki i rodzice :( Jutro dzięń wolny bo mam serdecznie dość pomagania w rodzinnym biznesie !!!!
Dzisiejsze menu - powoli wprowadzamy warzywa
śniadanie - mała kanapeczka z marmoladą i mała kanapeczka z nutellą oraz KAWA :D
II śniadanie - 2 szklanki wody trusawkowej, mały batonik zbożowy batonik zbożowy
przekąska - mały batonik zbożowy
obiad - makaron z warzywami w sosie pomidorowym
podwieczorek - kuskus z warzywami i sosem pomidorowym
kolacja - tortilla z warzywami
RAZEM 1500 kcal
Aktywność fizyczna
*30 min z Chrisem Powellem - nie odczułam 10 dniowej przerwy od ćwiczeń, trening minął bez większych problemów, nawet zrobiłam 15 pompek bez przerwy
*30 min orbitek - było by więcej ale wróciły bóle brzucha, nie takie silnie jak wcześniej, ale uniemożliwiły dalszy trening
I zapraszam do zagadki z kalorycznością batoników