Melduje, ze o ile piątek sie trzymałam sie dobrze, to sobora pipłynęła, bo byłam na rocznicy ślubu i urodzinach więc stół z tyloma rzeczami, ze nie opowiem, bo sama wiem ze ze słuchania o jedzeniu nic dobrego nie wychodzi.
Najpierw wpadłam w dołek - jak zwykle nie wyszło, nie ma cos, nic nie uda sie znowu wcale, id itp.
Po czym przy pomocy czytania Waszych wpisów w telefonie doszłam do nieomylnego wniosku, ze
TO BYŁ EPIZOD I JUŻ MINĄŁ
TERAZ WRACAMY I JESTEM ZNOWU NA JEDYNIE SŁUSZNEJ DRODZE.
więc od jutra rana jest dobrze Dziś juz tez było naprawde niezle.
Więc, jutro bedzie nowy meldunek.
dzieki!
sardynka50
31 sierpnia 2015, 10:29Wszystkie zaliczamy wpadki...ale ważne,że już wróciłaś na dobrą drogę. Buziak..
Karampuk
31 sierpnia 2015, 05:14połowa wpisu podobna do mojego ale ty konczysz poztywnie a ja.....
Florentinaa
31 sierpnia 2015, 14:32juz lece