Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień czwarty jestem grzeczna prawie


Witajcie, silna grupo wsparcia, no wiec sie staram.

Obudziłam sie dziś rano z nieśmiałą myślą, co by dziś Pana DJ nie ćwiczyć, bo po tych lekkich truchtach i lekkich takich sobie machaniach - miesnie bolą i zakwasy, hi hi. No i myślę sobie wstając, dzień przerwy zrobię, Ale jak zobaczyłam, ze waga drgnęła, że ciut lepiej (realnie nic a nic nie widać różnicy, to psychologia wagi tylko) to uznałam, ze cwiczę. No więc trzymałam sie diety, z wyjątkiem, gdy najłmłodsze dziecko wręczyło mi batonik, ze razem jemy po batoniku no i zżarłam. Uznałam jednak, że nie wymiękam i nie uznaję tego za koniec, tylko ze to zamiast kolacji bedzie. No zobaczymy co jutro waga na ten wyczyn głupawy.

Wieczorem pana Dj wziełam i ćwiczyłam, juz z większym szacunkiem do dreptania i rozciągania. No i nie rzuciłam sie, jak znajoma postawiła na stole słone niby dietetyczne płaskie coś tam talarki. Już swoje wiem, niby cienkie, a wiem, że słone, wiem, że tłuste, i wiem, że wciąga, tzn. musi być jakoś bardzo paskudne zeby poprzestac na jednym. Najcześciej ta mieszanka tłuszczu curry i soli jakoś strasznie wciąga nie wiem dlaczego, No i złudzenie, że cienkie. Więc grzecznie patrzyłam i wzięlam żurawiny i orzeszki. Może tez dlatego łatwiej było, ze dwie z pań obok były tłustsze ode mnie i jadły, a dwie chude - nie jadły. Widzicie, jakie głebokie przemyślenia sie mnie trzymają, Uznałam więc ze jako ta pośrodku bede sie trzymac diety chudych. 

Kupiłam tez już to, co do diety potrzebne na jutro i jestem lepiej przygotowana. No i spacerek psi był, wprawdzie nieduży, ale zgadzam sie i na nieduży i sie nim cieszę, bo myślę sobie  czwarty dzień nawyk sobie wytwarzam, wychowawczo do siebie samej;-)

Tak tez widze - pewnie niektóre też - ze to cwiczenie wlasnie - mniej zamulona, mniej nerwowa jestem, mniej popędliwa w zachowaniach różnych. Rzadziej sie rozjezdzam. Ale tłuszcz dalej po obu stronach wisi, gdzie nie spojrzeć. Wyjęłam dziś żakiet - tak z 5 cm trzeba zeby sie zapiąć. A niedługo wrzesień. W sobotę też impreza w stylu firmowo -towarzyskim, i niestety, bede tłusta. Ale mam nadzieje, ze na 2 wrzesnia choć kilogram niżej bedzie...

spać idę, proszę topwarzystwa, bo jak sie nie położę przed północą to jutro bede jesc więcej co nie trzeba... dzieki!

  • leon42

    leon42

    27 sierpnia 2015, 18:40

    Udanych ćwiczeń i sukcesów życzę:))

    • Florentinaa

      Florentinaa

      28 sierpnia 2015, 06:08

      dziękuję - tak, jakieś sukcesy mile widziane by ie mieć poczucia ze biegam w miejscu czy raczej do tyłu

  • patih

    patih

    27 sierpnia 2015, 07:12

    brawo, już niedługo nawyki wejda ci w krew

    • Florentinaa

      Florentinaa

      27 sierpnia 2015, 08:04

      wlasnie tak wychowawczo usiłuje do siebie podejsc ze im dłuzej tym bezpieczniej... nie moge pojac, dlaczego w marcu przestalam!

  • Karampuk

    Karampuk

    27 sierpnia 2015, 05:29

    podobno własnie w cwiczeniach trzeba robic przerwy ale ja sie tez boje bo jak zrobie przerwe to potem juz jest ciag przerw

    • Florentinaa

      Florentinaa

      27 sierpnia 2015, 08:05

      wlasnie tego ie boje, mysle to samo. u mnie przerwa wcale nie jest na chwile. Ja niestety musze sie pilnowac. Nie wiem, dlaczego w marcu zepsułam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.