Co za miły początek dnia! okazało się ze dziś rano ważę 1 kg mniej. To dla mnie wielki sukces. Zeby prawde powiedzieć, wyszło dzieki wysiłkom nieduzym i sytuacji. Napierw leżałam i niewiele jadłam (czytaj; podjadałam - Pira, gdzie Twoje wyzwanie z pokusami) Potem staralam sie wiecej pic - kupiłam tez sok warzywny który daje złudzenie ze cos sie ma w żołądku. I spacerowałam - z psami, godzinę. No i robiłam pilna prace ale w ogrodzie, w sensie - dalej od dzieci, które zeby wpasc na chwile potrzebowaly juz wiekszego powodu no i dalej od lodówki, mesdames.
takie drobne sprawy i jeden kilogram mniej. Moze to i malo, ale bardzo sie ciesze i czuje sie wzmocniona. Po raz kolejny widze jak bardzo potrzebny jest sukces, bo kryzys i smuteczek zajadam. No więc zeby utrwalić ten sukcesik zaraz zrobię plank Piry i coś jeszcze ale bardzo małego bo resztki przewiania w krzyżach czuję i nie chcialabym sie rozłożyć.
no i dieta proszę Pań, dieta. czyli spacery, picia dużo niesłodkiego i jakowyś ruch.
mam ciche plany by wrócić do tego, co było z wagą ostatnim sukcesem, a potem powoli w dół. Trzymajcie sie , jak ja moge, to Wy tez slowo.
ps wlasnie poszperałam, ile ja już z Wami osiągnęłam. No wiec mialam 65. Serio. wiem, na pewno ze nie oszukiwałam, ale ja zapomniałam. No wiec czuje sie podwójnie uskrzydlona!