No więc ze skakanką było tak a propos wylewki.
Nigdy w życiu nie skakałam poza paroma próbami w szkole podstawowej. Po operacji trzy miesiące ważyłam 75 kg. Usiłowałam sie odchudzać, ale po tygodniu wielkiego naprawde wysiłku schudłam po czym utyłam na nowo. Pomyslałam, ze niech ta vitalia sie wykaze, i wbiłam wage przesadzoną, na zasadzie ciekawe czy sie im uda. No i w ramach róznych wyzwań i diety i gimnastyki do skakanki skłoniła mnie vitalia, oraz rehabilitant kręgosłupa, powiedział, że jeśli będę skakać ciut codziennie, byle ciut więcej, to poprawi mi się kondycja.
i jak zaczelam skakać po tej operacji po paru miesięcach, to skoczenie paru razy a potem 1 min było potwornym wyzwaniem, z wieloma przerwami. Ale miałam poczucie, ze cos robię. No i nie trwało długo. Postanowiłam skakać o 1 x więcej codziennie, nie przejmując się ile razy mi nie wyszło i poprawiałam. Gdy doszłam do 2 min z Presleyem (chodziło o to, by nie patrzeć co chwile na sekundnik) byłam olśniona sukcesem totalnie. Oczywiście, ubawiłabyś się ile razy przystawałam na skakance no i jaka byłam zadyszana. Ale codziennie skakałam 1x więcej, potem - 5 podskoków więcej dziennie. I wciągnęło mnie to. Ponieważ jedna mądra vitalijka ostrzegła, ze kontuzje się zdarzają, a ja za stara jestem by mieć kontuzje, to skacze zazwyczaj 50 x na jeden raz, rzadko jak mam ochote 100 x na jeden raz, i rzeczywiście jestem lżejsza, i poprawia mi się kondycja, i krótkie to i pomocne. Nawet gdy nie mam już siły na nic, skaczę. Tez czasem jak siedze nad lap i stukam, to w ramach przerwy. No to tyle.
A wczoraj dzielnie na operze wzięłam truskawkę a nie ciasteczka czy tiramisu. Uwazam, ze jestem dzielna;-)
No to dobrego dnia wszystkim. Będę meldować;-)
Pszczolka000
8 marca 2015, 16:18Super! Gratuluje zatem! ;)
Florentinaa
9 marca 2015, 08:47Dzięki probuje nie podjadać. Niestety, robiłam to przez całe życie.
Karampuk
8 marca 2015, 08:58jestes dzielna
Florentinaa
9 marca 2015, 08:46Bardzo dzięki. Staram się tez nie podjadać. Widze, ze nie umiałam się powstrzymać niby przed małym kawałkiem, realnie wychodziło mnóstwo małych kawałków.