Tytuł to efekt przemyśleń nad Waszymi wpisami które czytałam parę razy i myślałam.
wnioski;
ubrania sa mniej wazne, Florka jest wazniejsza. Co z tego ze lezy cos w szafie, wyglada, ze mam mnóóóóstwo ubrań, ja mam poczucie winy, rodzina ze spokojem przyjmuje ze z szaf sie wylewa, ja do firm latam w trzech kostiumach (za szerokie, za wąskie, ten ok, ale ) Sekretarka: Pani to tak zawsze klasycznie ubrana...
No wiec trzeba posegregowac patrzac tak, zeby w szafie głownej wisiało TERAZ TYLKO TO CO TERAZ TERAZ NOSZE TERAZ.
wywalić tę ulubioną brązową bluzkę (dobra bo schudłam ale wtedy mialam wlosy jasniejszy balayage a teraz nie) i wszystkie luzne wory w których udawałam za chwilowo utyłam i zaraz schudne
jak To pisala Mądra Osoba Zielonooka zostawic to co realnie do cwiczenia - wiecie, ze znalazłam (narazie !!!) do cwiczenia, bo sie przyda, bo na spacer z psem - ponad 20 sztuk?????????????????
moze trzeba dwa.
wywalic ten szary lużny sweter męża który mu zabrałam 10 lat temu.
wywalic te wszystkie za duze pizamy
wywalić te wszystkie rozciągnięte podkoszulki.
pojechac w tym tygodniu do krawcowej ze spodnicami zwezic.
wywalić wszystko o czym pisze pod poprzednim postem Mądra Osoba Magwiz
wywalic no ostatczenie spakowac i schowac to co pisze Mądra Osoba onku 89
Przeczytać raz dziennie Madrą Osobę Magdalenanie
"A tak naprawdę tylko miejsce zabierały, albo były w sam raz w momencie, kiedy znowu się roztyłam :)"
a przeciez nie zamierzam sie znowu roztyć, jestem juz na to za stara. (popatrzec na to zdjecie co Pira mowi ze tak sie zdjec nie robi, ale...)
Wywalićprzydasie, jak pisze mania131949
Kamci.a ma racje
Florka - idziesz robic worek, a jak wymiekniesz idziesz skakać. Schudłaś 9, 7 kg od 22 listopada wiec nie zawalaj.
kamci.a
3 lutego 2015, 09:34Nie ma co zostawiać, wyjdź z komfortowej strefy. Nawet podam absurdalny przykład mojej mamy: ta - wieczny chudzielec i gdyby nie wiek byłaby modelką -do niedawna miała jeszcze w swojej szafie ciuszki ciążowe, a przecież jestem najmłodsza :) Wszystko jej się przyda. Nie ma co, sama w dniu przeprowadzki wywaliłam połowę szafy bo się okazała zwyczajnie nie na miejscu. Rozciągnięte t-T-shirty które kochałam, niekiedy o 3 rozmiary za małe bluzki (choć te mogłam zostawić). Wywal wszystko to czego nie założysz dziś, lub nie założysz w przyszłości. Jeśli w ciągu 3 lat czegoś nie ubrałaś - uwierz - nie przyda Ci się już. Ewentualnie frota, ta zawsze dobrze wyciąga wodę podczas zalewania sąsiadów :)
EwaFit
2 lutego 2015, 20:42Raz na jakiś czas trzeba zrobić remament w szafie żeby poczuć się nawet psychicznie szczupłej o mniejsza ilość ubrań, za to tych dobrze wyglądających na nas ;)
alicja205
2 lutego 2015, 15:02Ja niestety nie jestem chomikiem. Pisze "niestety" bo jak teraz pokazało się to 69 kilo to okazało się, ze nie mam się w co ubrać za bardzo ;) Większośc więc rzeczy wisi sobie i czeka az się w nie zmieszczę ;) Szkoda, ze mieszkasz tak daleko chętnie pomogłabym Ci w tym, bo akurat w wywalaniu to jestem dobra ;)) Przy okazji jakaś mała rewia mody by się zrobiła ;) Pozdrawiam cieplutko
mania131949
2 lutego 2015, 13:53Ja jestem Mega Chomiczyca. Jeszcze nie dojrzałam do decyzji pozbycia się przydasiów, ba, nawet przytaszczyłam dodatkowe "zrzuty". Przydałby mi się ktoś taki jak w programach o różnych stylizacjach, czyli osoba wywalająca z szaf różności, wyposażona dodatkowo w nożyce do unicestwiania całego tego chłamu. Pod tym względem jestem całkowicie bezwolna.Tylko, że teraz, jak mi się nieopatrznie przytyło, chodziłabym z przysłowiową gołą.... Może za małe to jest to? Pozdrawiam! :-)))
Florentinaa
2 lutego 2015, 14:05ja tez mam ten problem i to piętrowo. Jak schudłam na krótko -4 kg w zeszłym roku - postanowiłam zaczac wyrzucać codziennie jedną rzecz. Zebrało sie w końcu niemały worek i wsadziłam do kontenera z poczuciem ulgi żalu i nie wiem czego jeszcze. Z kimś łatwiej, ale z kolei robienie z kimś kto chce radykalnie wyrzucać - ja zrezygnowałam bo nie dałam rady. Za duży chomik ze mnie. Ale podzieliłam na szafe z samymi ubraniami na teraz - wtedy wlasnie, i teraz bym tez tak chciala, wtedy realnie widze, ile rzeczy mam, a ile jest w nieuzywanym zapasie. No i wtedy włos na głowie sie jezy