Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
McDonald's na śniadanie


Jestem geniuszem, wiem. Pożarłam kanapkę śniadaniową, która ma 630 kcal. Kalorie oczywiście sprawdziłam po fakcie. Zjadłam też placem ziemniaczany z Maca, więc uzbierało się jakieś 730 kcal w sumie.

Kanapkę oczywiście podrzucił mi mój szczupły chłopak. Kupił sobie i mi. A przed wczoraj namówił mnie na dużą paczkę Laysów na głowę. Tak, "namówił".

A może tak naprawdę on mnie sprawdza? Skoro wie, że się odchudzam, to dlaczego mi to wszystko podrzuca? Może teraz sobie myśli, że jestem żałosna i rzucam się na wszystko, co jest zjadliwe.  

Poza tymi drobnymi porażkami wszystko szło ładnie i gładko. Kupiłam też rolki i jestem rozczarowana. Miałam nadzieję, że jak tylko je założę to śmignę i będzie jak dawniej.  Haa haaaaaa haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.

Ledwo jechałam, a z jadąc ze średnio stromej górki prawie się zabiłam.

17 ważenie i mierzenie. Mam nadzieję, że ważę chociaż 70kg. :/ 

  • angelisia69

    angelisia69

    14 kwietnia 2014, 13:56

    Hhehe ja tez pewnie jakbym teraz zalozyla rolki to bym musiala sie poduczyc na nowo.Ze 3 lata nie jezdzilam.Kurde no to skoro chlopak wie i ci podsuwa,to zwroc mu uwage albo zachowaj silna wole,to jest wazne.Taka kanapka ma mase kalori a nie nasyci cie na pol dnia :/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.