Chyba nadszedł czas by pokazać się z innej strony.
Pamiętam te czasy jak przez mgłę. Miałam totalnego hopla na punkcie odchudzania.
- 5 posiłków dziennie
- Owoce tylko do południa
- Kolacja tylko do 17
- Ćwiczenia ponad godzinę
Wyobraźcie sobie, że dałam radę, trzymałam się tego i byłam szczupła.
Pamiętam moment, gdy po raz pierwszy ze stroju sportowego wskoczyłam i coś obcisłego i szpilki. Nigdy chyba nie zapomnę tego uczucia. Czułam, że było warto się pomęczyć i sobie odmawiać. Było warto pomimo lenistwa ruszyć dupsko.
Wracam do tych wspomnień z sentymentem i złością, że zaprzepaściłam to wszystko tak bardzo łatwo. Zdjęcia, które wam pokażę dzieli od mojej obecnej wagi około 35 kg
To jest bardzo dużo. Ale to są lata. Lata robienia z siebie ulanej świni... Trudno to piękniej ubrać w słowa.
Ta waga jest moim celem. Do tej wagi pragnę wrócić.