A właściwie dwa dni... Wczoraj strasznie dużo spraw się namnożyło, dziś zresztą nie było lepiej. Oj czekam już wakacji, czasu gdy nie będzie korepetycji, zajęć dodatkowych dzieciaków... Marzę by po 7 godzinach pracy wrócić do domu, wypić na spokojnie kawę i mieć dylemat na który palce zabaw zabrać dzieciaki.
Ale nie narzekam, dobrze jest. Dieta trzymana, woda pita. Z aktywnością zaczynam w niedzielę lub poniedziałek.
Menu wtorek:
- kanapka z pastą z fasoli i szynką
- nocna owsianka z borówkami
- makaron z kurczaka z brokułami
- szaszłyki z tofu.
Menu środa:
- owsianka z borówkami i miętą
- kanapki z chrupiącym twarożkiem
- klopsiki z ziemniakami i groszkiem
- grzanki caprese
Moje zapotrzebowanie kaloryczne to ok 2200 - dieta ma ok 1800 kcal. Jutro ważenie po tygodniu diety... Zobaczymy. 😘
ognik1958
22 maja 2025, 10:01Hmm...ja w czasie intensywnego chudnięcia miałem deficyt na poziomie minus 1 tysi kcal a jak waga nie spadała cóż podkręcałem spalanie w ćwiczeniach czy obniżyłem w jadle by były efekty i dlatego preferowałem codzienne ważenie z rańca po wstaniu bez ubrania przed jedzeniem czy piciem i....dało radę te 59 kg tak po te 1 kg z tygodnia na tydzień ...powodzenia Tomek👍
Fiorlaka
22 maja 2025, 13:15Cóż to był twój system, ja mam swój.