Pogoda tutaj cudna, 16 stopni w cieniu aż grzech nie iść na kijki. Poszłam i naoglądałam się krokusów. Fioletowych, żółtych, białych, do wyboru. Tu wiosna zaczęła się na dobre. Zaliczyłam 6,5 kilometra w 59 minut. Spaliłam 473 cal. Słodyczy nadal nie jem. Jest dobrze
Wrzuciłam dzis w siebie:
bukę ciemną z ziarnami z odrobiną masła, 1 jajko, malutki kawałeczek sera camember, 4 liście sałaty, kubek czystka
kawa z mlekiem, sok świeżo wyciśnięty z 1,5 pomarańczy (pycha)
zupa-krem z cukinii z dwoma jajkama
po kijkach 0,5 kromki ciemnego chleba i 1 (nie całe) smażone jajko
herbata jaśminowa, mały banan
1 kromka ciemnego chleba z masłem, 2 liście sałaty, kawałeczek kabanosa
przez cały dzień wypiłam ze 3 szklanki wody
jabłko
myślę, że nieźle