Witam Słonka,
Podoba mi się to co widzę za oknem- chociaż dzisiaj jest już chłodniej a jutro to już w ogóle będzie zimowo podobno....
Tak czy siak uzbroiłam moją wagę w nową baterię i na nią wlazłam- waga sprzed Wielkanocy :D 59.7 kg
Cieszy mnie i to niezmiernie- chociaż wiem, że to też przez to, że większość mięśni przeszła w stan skupienia galarety...
Wczorajsze ćwiczenia ok. Chociaż niedoleczone przeziębienie dało o sobie znać i w połowie zajęć musiałam na chwilkę wyjść żeby nie zemdleć
Nieważne. Dzisiaj będzie lepiej :)
Miłego weekendu Wam życzę a ja biorę się za robotę
prettyfood
24 kwietnia 2013, 12:41brawo, powodzenia:)
Antonetta1989
23 kwietnia 2013, 17:27Fajnie, że się odezwałaś w sprawie tego mojego spania. Szkoda, że nie mogę się opanować z nim, ciągle chce mi się spać, nie wiem chyba najwyższy czas wpaść do jakiegoś lekarza bo to czasem jest nie do opanowania, najgorzej jest w godzinach popłudniowych, po prostu nie mogę powstrzymać tego spania. W każdym razie zamierzam wziąć sobie do serca to co napisałaś i z tym walczyć koniecznie! :) Pozdrawiam i zapraszam do częstszych wizyt u mnie :)
mogeichce
19 kwietnia 2013, 15:05Zdrówka!
Motylia
19 kwietnia 2013, 11:52Yeah waga sie trzyma a tak sie stresowałas - no to teraz jak zaczniesz sie ruszac to nie bedzie mowy o zadnej galaretce :) A jeśli chodzi o mnie - pozycja pionowa mi nie szkodzi tak bardzo jak siedząca, z tułowiem pochylonym do przodu i ciżary. Jeśli tylko coś poczuję nie tak muszę przerwać - no co ja poradzę że już w domu nie mogę wysiedzieć ;P