Hej Piękne,
Upiekłam pasztet- mój pierwszy w życiu. Strasznie dużo z tym roboty ;)
Upiekłam też ciasto- tartę jabłkowo-jogurtową- wygląda pysznie ale z racji niejedzenia słodyczy (którego się dzielnie trzymam) będę mogła jedynie popatrzeć jak inni wcinają.
Poza tym zrobiłam też sałatkę kurczakowo ananasową i padłam z wycieńczenia o północy ;)
Nie miałam już kiedy ćwiczyć. Oczywiście się też nie wyspałam. A dzisiaj przyjeżdża znajomy i też nie będę miała jak poćwiczyć.
Dietę trzymam - zjadam ok 1400 kcal ( i ciągle liczę chociaż nie wiem czy dobrze). Problem w tym, że nie chudnę. Waga skoczyła na 65 i stoi w miejscu :/ No nic. Może jutro jak chłopaki pójdą z domu to wypocę zbędne kiloski.
Miłego dnia Babeczki słodkie.
CHCEschudnac15kg
9 listopada 2012, 12:47Tyle pracy wykonałaś, że kalorie spalone;)
mogeichce
9 listopada 2012, 10:53Pasztetów nie lubię ale, na tartę bym się skusiła - pycha! :) Co do zastoju to ja mam dwie metody: przeczekać albo trochę więcej ćwiczyć. Ja ostatnio zaczęłam codziennie ćwiczyć 30 min. na stepperze i waga od razu ruszyła w dół :)