Starałam się też co jakiś czas coś robić w kwestii ruszania się - kupiłam piękny różowy rower, chodzę na basen, na urlopie biegałam prawie codziennie rano, kupiłam hulahop (ale jeszcze nie potrafię nim kręcić...).
Efekt? Waga stoi w miejscu, czuję się cudownie i mogę zacząć walczyć z kolejnymi kilogramami :D W międzyczasie kupiłam nową wagę i ważę się troszkę częściej niż co tydzień - wolę mieć wszystko pod stałą kontrolą...
Dodatkowo zrobiłam dziś badanie krwi, więc będę niedługo wiedziała jak to wszystko wygląda od strony medycznej ;)
Co najważniejsze - czuję, że żeby pozbyć się kolejnych kilogramów muszę jednak zacząć tu znów bywać, liczyć posiłki i kalorie, bez pomocy się nie obędzie.
A więc - zeruję licznik i zaczynam walkę z kolejnymi 6 kilogramami :)
ciao!
brzydula.agula
27 sierpnia 2012, 23:25Ja też wróciłam zmotywowana po spotkaniu z Vitalijkami....więc przyłączam się do Ciebie i zaczynam walczyć :))))) Pozdrawiam
Przy...kosci
9 sierpnia 2012, 12:45Witamy ponownie ! Trzymam kciuki ;))