troszkę spadł mi zapał do spisywania codziennie co jem, ale może dlatego, że generalnie trzymam się swoich zasad mniej/więcej i na dłuższą metę bym się powtarzała.... Przestałam liczyć dokładnie 3 godzinne przerwy między posiłkami, ale mój brzuch dokładnie wie kiedy mija ten czas i jest pora na kolejną porcję jedzenia :) Twardo nie jem słodyczy, białego pieczywa, staram się unikać tłuszczu zwierzęcego, śmietan itd. Na imprezach bez większego bólu odmawiam sobie czipsów i koli. To piwo tylko jest takie pyszne, że nie mogę się powstrzymać.... No i grzech, któremu staram się opierać i nie idzie mi - raz na jakiś czas kilka kawałków pizzy, najukochańszego dania mojego męża - jak na złość znaleźliśmy cudną maleńką pizzerię niedaleko nowego domu, w której robią pyszne jedzenie.
Ale ale, jak zapowiedziałam "po przeprowadzce zacznę ćwiczyć" i tak też właśnie staram się robić - dziś pierwszy raz biegałam. Nie tylko pierwszy raz po przeprowadzeniu się... pierwszy raz w życiu (wiem wiem, trudno uwierzyć) :)
Nie było to proste. Biegałam raptem 15 min, zmęczyłam się strasznie, pewnie będę miała jutro niezłe zakwasy, ale jestem zadowolona. Odkryłam też, że niedaleko mam basen, kilka klubów fitnessowych, jogę - to wszystko w obrębie 2-3 przecznic.
Minął już miesiąc mojej diety, jutro sobotnie ważenie i jeśli spadnę jeszcze przynajmniej 0,5 kg będzie bardzo przyzwoicie - 3 kg w ciągu miesiąca będą dla mnie satysfakcjonujące.
Czytałam wczoraj na Pudelku :D o żonie Willa Smitha, która ma chyba 41 lat i jest bardzo szczupła i umięśniona - w sumie wygląda ładnie i chyba tak samo jak 10 czy 15 lat temu. Powiedziała w jakimś wywiadzie, że nie je dla przyjemności, że jedzenie służy jej jedynie dostarczaniu organizmowi niezbędnych składników odżywczych i że generalnie jedzenie to trucizna. To oczywiście w wielkim skrócie i uproszczeniu, ale coś w tym jest... bo na początku swojej wypowiedzi wspomniała, że jej najukochańszymi potrawami są frytki i pizza :) Przemyślałam to sobie i stwierdziłam, że moim głównym problemem jest niesamowity fiś na punkcie jedzenia, ciągłe poszukiwanie przyjemności w smaku a w efekcie tego zjadanie dużych ilości tych pyszności. A przecież człowiek, zwłaszcza w moim wieku i z moim trybem życia, potrzebuje bardzo niewiele jedzenia do życia. Daleka jestem od tego, żeby z kalkulatorem i wagą planować posiłki (jak wspomniana Jada), ale postanowiłam mniej się skupiać na jedzeniu.
A teraz idę na rekonesans - ciągle poznaję okolicę. Zapoluję na truskawki bo jeszcze w tym roku nie jadłam.
buziaki!
Fioleq
8 czerwca 2012, 20:30no trzymajmy za mnie kciuki, żeby ani kontuzja ani leń mnie nie dopadł - jako że jestem z tych ze słomianym zapałem to się trochę obawiam :) a jeśli Tobie kontuzja już nie dokucza, to buty na nóżki i w trasę, Moja Droga! :D
ognik1958
8 czerwca 2012, 13:03cześć tomek ostatnio dowodzi się ze najwiekszą zguba dla odchudzających się to fruktoza sacharoza ,weglowodany przetworzone i to ich trzeba pilnować bo podnoszą stęzenie glikozy we krwi i co sprzyja odkładaniu tłuszczu a co gorsze napędzają łaknieni które zwieksza sporzycie znowu węglowodanów dlatego trze sie pilnować z rańca by nie rozkręcać spirali kiedy organizm jest jakoś uspokojony przerwą nocna w jedzeniu życze czujności no i oczywiscie utraty tych paru zbędnych kilogramów oczywiście tłusczu nie mieśni- które ci dodatkowo spalaja za friko w wymiarze gdzies 4 kcal/gram na dzień a cwiczyć to rano jak masz małe stęzenie glikozy a długo-niestety taak ze parę godzin ,powoli bez zbędnego forsowania się i w konsekwencji z tego jakies niepotrzebne zakwasy ,na świerzym powietrzu ,na lesnych scierzkach ,pod górkę i w dół , ze zmieny natęrzeniem pulsu z lekką zadyszką czasami systematycznie a może i z kijkami nordicowymi to z pewnością bedą efekty czego ci życze
Przy...kosci
8 czerwca 2012, 12:50Dla mnie pierwsze bieganie nie jest szokujace,bo jak juz wspomnialam w swoim pamietniku ja dopiero zaczelam cwiczyc (poprzednie proby konczyly sie juz po dwoch dniach),wiec dla mnie nie jest to normalka ;)) Jesli chodzi o same bieganie-napewno super sposob na spalanie kalorii -sama kiedys biegalam ale potem po "awarii" mojego kregoslupa musialam je przerwac ,bo przez dwa tygodnie z lozka praktycznie nie wychodzilam a potem to juz len...Chcialabym zrobic jeszcze jedno podejscie,bo przyznam sie,ze to najlepszy sposob spalania kalorii dla mnie!