Kupiłam też herbaty - czerwoną i zieloną. Mam zamiar pić regularnie, czerwoną już zaczęłam, mimo iż smakuje i pachnie jak ścierka do mycia pokładu starego kutra rybackiego.... albo nawet jak sam kuter zmielony i wsypany do ładnej torebki :P
Zielonej też nie lubię, ale tą już zabiorę do domu bo jest moczopędna (lepiej w pracy chyba sobie nie fundować tego).
Dzisiejszy mój jadłospis był dokładnie taki jak wczorajszy i jaki będzie jutrzejszy:
śniadanie: kromeczka chlebka z plastrem wędliny, sałatą, ogórkiem małosolnym i rzodkiewką - pewnie ok 200 kcal max (nie piszę nawet, że chleb pełnoziarnisty razowy, że bez masła itd, bo to oczywistości)
kawka z łyżeczką cukru: 50 kcal
II śniadanie: serek wiejski light z plasterkiem szynki, rzodkiewką i ogórkiem małosolnym - ok 200 kcal
lancz: porcja makaronu pełnoziarnistego ze szpinakiem, kurczakiem, śmietanką i serem pleśniowym (cóż... żeby było smacznie...) - wg mojej rachuby: 420 kcal
obiad: kolejna porcja tegoż makaronu - kolejne 420 kcal
w międzyczasie 3 kubki czerwonej herbaty a w domu planuję zieloną się katować ale na pewno będzie jedno piwko, więc kolejne 250 kcal.
więc sumujemy..... oo, całkiem nie tak źle! 1540 kcal :)
biegnę więc do domu pakować graty w ramach przygotowań do przeprowadzki. Tylko niech już się pogoda poprawi....
buziak
alicja59s
16 maja 2012, 18:10Kurcze, ogórek małosolny brzmi super aż mi ślinka pociekła... Powodzenia życzę:-)