Witam 🙂
1. Kalorie — 4/7 — Weekend jak zawsze nie poszedł po mojej myśli...
2. Woda — 7/7
3. Spacery/marsze — 33,47 km — Jakoś to powoli leci. Muszę popracować nad tempem, bo czasami jak się zamyślę to mocno zwalniam, ale to w sumie mało istotny problem. Dobrze, że w ogóle się ruszam.
4. Chloe Ting — 4,5/5 — Odpuściłam sobie jedną serię ćwiczeń na górne partie, bo moje biedne ramiona miały dość.
5. Cardio — 10 min skakanka + 8 min biegania— W tym tygodniu trochę mniej, ale nie miałam mocy się zebrać w sobie, żeby trochę intensywniej się poruszać.
Waga:
Sprzed tygodnia:
78.2 kg
Obecnie:
79.1 kg
Spadek:
+ 0.9 kg
Cyrków ciąg dalszy. Chyba muszę zacząć ważyć się w inny dzień, bo weekend zawsze jest bardziej "na luzie", co oznacza u mnie albo za dużo soli albo o wiele za dużo węgli i mam wrażenie, że ani jedna ani druga sytuacja w moim przypadku nie pomaga. Więc świeżo po weekendzie jestem mocno nabrzmiała. Ręce mi już opadają, bo naprawdę nie wiem, co się popsuło.
Ale żeby się zbytnio nie smęcić, mam jeden pozytyw. Zrobiłam sobie kolejne zdjęcia porównawcze – od ostatnich minęły 3 miesiące – i pomimo tego, że waga praktycznie stoi w miejscu, moje ciało wygląda inaczej. Lepiej. Więc jest jakieś tam światełko w tunelu. Może na razie jest średnio z wagą, ale wciąż następują zmiany, które mnie budują. Co oznacza, że jeszcze trochę się ze mną pomęczycie.
Do następnego, Vitaliowicze 😀
Neserabile
13 marca 2021, 02:28Czasem Waga też nie spada ze względu na cykl, czy pracę jelit. Zdjęcia poglądowe czy cm zawsze są lepszym wyznacznikiem.
finebyme
16 marca 2021, 14:55Zgadzam się w stu procentach, dlatego czekam aż sytuacja się dalej rozwinie. Bo póki cm spadają, jestem dobrej myśli 🙂
kklaudia1882
8 marca 2021, 20:00A na jakiej kaloryczności jesteś? Tej samej co na początku? Może tu jest pies pogrzebany, bo wraz ze spadkiem masy ciała zapotrzebowanie też się zmienia. Z drugiej strony dużo ćwiczysz i skoro wizualnie efekty są to mogą to być mięśnie itp. No i trzymała bym się zdania, że najważniejsze, że wizualnie jest coraz lepiej. Cyferki to tylko cyferki. Co innego przy otyłości, a co innego przy nadwadze - jesteśmy tego samego wzrostu, kiedyś ważyłam tyle co ty teraz po zrzuceniu 20kg i to był ten moment gdy waga przestała spadać, a ja w końcu odpuściłam i zaliczyłam spektakularne jojo.
finebyme
11 marca 2021, 19:50Kaloryczność od początku koryguję wraz ze spadkiem wagi, więc teraz jem około 1850 kcal - oczywiście, gdy trzymam michę. I faktycznie więcej ćwiczę, wcześniej siłowo nie ćwiczyłam w ogóle, a teraz te dywanówki naprawdę dają mi niezły wycisk. I mimo wszystko spalają całkiem fajną liczbę kalorii. A co najważniejsze budują sylwetkę, więc teoretycznie powinnam być z tego zadowolona, ale męczy mnie to, że jestem tak blisko tej magicznej liczby, której dosięgnięcia ani trochę nie wierzyłam, a nagle wszystko leci na łeb na szyję. No może dramatyzuje, bo te wzrosty i spadki kręcą się w okolicy 1 kg, ale mocno nie dają mi żyć. Chyba na ten moment muszę wypracować taki złoty środek, by przynajmniej trzymać się obecnej wagi i więcej nie tyć. Naprawdę nie chciałbym wrócić do 8 z przodu.
Użytkownik4069352
8 marca 2021, 19:42trza wiedzieć czy wzrost wagi jest z przyrostu mięśni czy tłuszczu bo to zasadnicza różnica bo przyrost mięśni to większe spalanie i łatwiejsze odchudzanie i jak się nie ma wagi co ci wykażą z czego ci spada czy rośnie to wróżenie z fusów jest taaka waga moze i więcej ale kupiłem za 40 zł i zrzuca na smartfonik pełne dane z czego schodzi i jaki jest trend i w tłuszczu, mięśniach wodzie i białku i wszystko jasne
cudmalinka
8 marca 2021, 13:40Najważniejsze że są zmiany na ciele widoczne na zdjęciach. A waga może kiedyś też zacznie spadać. Co do ważenia, może spróbuj raz na dwa tygodnie? Może wtedy będzie motywacja żeby chociaż w jeden weekend nie podjadać 😉
finebyme
11 marca 2021, 19:35Tak... To podjadanie mnie wykończy. A co do ważenia raz na dwa tygodnie to może faktycznie wyszłoby mi to na dobre. Już sama nie wiem co ze sobą robić. Eh.