Witam 😀
1. Kalorie — 4/7 — W weekend trochę poimprezowałam, więc liczenie kalorii poszło w odstawkę.
2. Woda — 7/7
3. Spacery/marsze — 21,73 — Tylko sobota bez żadnego ruchu, więc powiedzmy, że tydzień w miarę.
4. Fit w miesiąc — 5/5 — Było ciężko. Ale warto się trochę pomęczyć dla lepszego samopoczucia.
5. Cardio — 28 min biegania (3,5 km) — Te podbiegi, które ostatnio wprowadziłam bardzo mi się podobają i raczej wejdą na stałe w moje ćwiczenia.
Waga:
Sprzed tygodnia:
78.8 kg
Obecnie:
79.4 kg
Różnica:
+ 0,6 kg
Na własne życzenie przytuliłam te pół kilo. Zwyczajnie nie umiem nie zawalić weekendu. Do czwartku było mega dobrze - jedzenie w normie, ćwiczenia odhaczone. Po prostu wszystko wręcz idealnie.
A jak poczułam piątek w kościach to tak jakby tama puściła. Do tego pierwszy raz od nie wiem jak długiego czasu w sobotę wpadło drinkowanie, więc działo się sporo.
Ogólnie to zauważyłam, że lubię się sabotować. I im bliżej do celu, tym trudniej jest mi się trzymać w ryzach.
No nic. Miało być już lepiej, a jak zawsze wszystko poszło w... No, wiadomo gdzie.
W środę będą zdjęcia porównawcze i to w sumie jedyna rzecz, która mnie w tym momencie podnosi na duchu.
Dobra, koniec marudzenia.
Do następnego.
marylisa
9 listopada 2020, 23:04Ładne wyniki, szkoda, że waga nie współpracuje 😉 ale nowy tydzień się zaczął- idziemy po więcej 🙂
finebyme
10 listopada 2020, 10:25Dokładnie, to tylko mała przeszkoda i trzeba zwyczajnie zapomnieć i lecieć dalej 😊