Skrycie i nieskrycie kochałam się w Nim 10 lat. Nie widząc go dwa lata i nie mając z nim żadnego kontaktu, dążyłam do lepszej siebie, aby w dniu, w którym mnie zobaczy, widział zupełnie inną osobę. Lepszą. Nawet trochę chciałam utrzeć mu nosa. Wiedziałam, że ma kogoś, ale miałam nadzieję, ciągle miałam nadzieję, bo wiedziałam, że też nie byłam nigdy dla niego obojętna. Ale czekałam... Myślałam, że może pewnego dnia dowiem się, że jest wolny- sama nie chciałam wchodzić w cudze życie z butami, niszczyć czyjegoś szczęścia, a dobrze wiem, że to samo co ja do niego, czuł do mnie i on. I się doczekałam. Kilka tygodni temu wziął ślub...
Dostałam w ryj i jak nigdy-nie potrafię się zebrać w garść, Drogi Pamiętniczku...
decesso
13 maja 2014, 19:10Ała... Nie rób niczego dla kogoś. W tej relacji trzeba być samolubem, po pod koniec dnia to Ty patrzysz na siebie..
Dariaaaaaaaaaa
13 maja 2014, 19:09A jesteś pewna,że go kochałaś? Może ci się tak wydaje tylko .Uwierzcie mi,że naprawdę nie powinnam się wypowiadać ale prawdziwa miłość jest,gdy się ją odwzajemnia tak myślę...
Wiosna122
13 maja 2014, 18:57Nigdy nie czekaj... zawsze walcz. Pamiętaj! Teraz to już pewnie do konca zycia bedziesz sobie to wypominac ;// życie bywa żenujące..., ale nie ten to następny...