Skrycie i nieskrycie kochałam się w Nim 10 lat. Nie widząc go dwa lata i nie mając z nim żadnego kontaktu, dążyłam do lepszej siebie, aby w dniu, w którym mnie zobaczy, widział zupełnie inną osobę. Lepszą. Nawet trochę chciałam utrzeć mu nosa. Wiedziałam, że ma kogoś, ale miałam nadzieję, ciągle miałam nadzieję, bo wiedziałam, że też nie byłam nigdy dla niego obojętna. Ale czekałam... Myślałam, że może pewnego dnia dowiem się, że jest wolny- sama nie chciałam wchodzić w cudze życie z butami, niszczyć czyjegoś szczęścia, a dobrze wiem, że to samo co ja do niego, czuł do mnie i on. I się doczekałam. Kilka tygodni temu wziął ślub...
Dostałam w ryj i jak nigdy-nie potrafię się zebrać w garść, Drogi Pamiętniczku...