` W domu mam napiętą atmosferę w związku z moją siostra o której pisałam wczoraj. Oczywiście z samego rana sytuacja się powtórzyła, gdy robiłam sobie miejsce przy stole, przekładając puste pudełko po twarożku (spożytego przez W. - moja sister) nie odzywając się ani słowem , ona na mnie warknęła jak Burek, ja odstawiłam go i poszłam do łóżka. Jednak stwierdziłam że to trochę niepoważne , mimo przestojów, nie przychodzić tak długo do pracy, a w sumie byłam już ubrana, uczesana, spakowana ... . A tak wogóle to czemu ja mam być znowu stratna, niby z finansami stoję w miarę, ale moje plany oszczędzania na budowę stajni by poszły w pizdu ! Żeby oszczędzić trzeba zarobić, a żeby zarobić trzeba pracować ! To oczywiste, jasne i przejrzyste ! Więc poszłam po raz kolejny do kuchnie [mama też już wstała do pracy] , zrobiłam sobie kawę, kanapkę do pracy z przygotowanych, zważonych produktów poprzedniego dnia (ubezpieczyłam się :P) , a wracając do pokoju powiedziałam krótko , spokojnie bez emocji : "Jedz z mamą bo ja cię do samochodu nie wpuszczę." Mama przyszła za mną zrobiła mi wykład, kazanie, jak zwał tak zwał, obudziła G. moją najmłodszą siostrę. Tak, tak - jestem najstarsza , niestety ;/ . A więc. Powiedziała że ja robie jej na złość, że nikt nie będzie wokół mnie tańcować, że powinnam ustąpić, wyciągneła sprawdzony argument wystawienia koni na Allegro - standard, do tego wymyśliła inny (byłam w szoku jej pomysłowości) że będę mogła wychodzić z końmi na łąki jak zapłacę dzierżawę :P ... A ja tu jestem materialistką Ahhhh. Ręce opadają ! Ja powiedziałam że już nikomu ustępować nie będe, bo to mi źle robi , miałam wykrzyczeć pytanie , czy na pewno chcą żebym znowu rzygała, bo są na dobrej drodze ... . Wyszła z pokoju opowiadając jaka to ja jestem okropna, niewdzięczna, uparta i złośliwa itp. itd. To tak w skrócie mój poranek - sytuacja ta nastąpiła o 4 rano. W. do pracy pojechała z mamą, a z pracy odebrał ją ojciec. Żeby było ciekawie, gdy wychodziłyśmy z zakładu , zauważyłam że idzie chodnikiem, zatrzymałam się , trąbiłam żeby przyszła, a ona ? Nie tylko szła te 300 m leniwym spacerkiem (ja stałam na poboczu , na którym stać nie powinnam ) , to jeszcze powiedziała mi że łaski mojej nie potrzebuje i pierdolnęła drzwiami samochodu. Grrr ... .
...
Chyba znowu łapie mnie jakieś przeziębienie.
...
Okropnie boli mnie głowa.
Pomagam drugiej siostrze w pracy domowej na technikę, robię jej jajko z balona kleju z mąki i wody i starego tygodnika lokalnego :P. Czy nie można miło spędzić czasu z rodzeństwem ? Można trzeba tylko choć odrobiny chęci z obu stron.
MENU
[5:00] kawa z mlekiem 2 %
[9:40] bułka ciemna z dynią 80 g. , serek kanapkowy z przyprawami 25 g. , ogórek zielony 37 g. , Gorący Kubek - barszczyk czerwony
[15:10] warzywa na patelnie po grecku 450 g. , 2 pomidory 245 g. , z białkiem jajka 95 g. , i ketchupem 45 g
[18:00] ztostowana bułka ciemna z ziarnami 73 g. , jogurt odtłuszczony wiśniowo - porzeczkowy z ziarnami 250 g. , kawa 2 in 1
SUMA : 1041 kcal / 1400 kcal
...
PS. Sporo kalorii pochłonęłam na kolację, miałam jeść surówkę, w końcu zdecydowałam się na jogurt, miałam okropną ochotę na coś słodkiego :D . W sumie bilans całodniowy jest mały więc taka kolacja mi chyba nie zaszkodzi ;].
nulla87
13 marca 2013, 06:52Uroki rodzeństwa ;) mam nadzieje, ze w koncu dojdziecie do porozumienie :) Pozdrawiam!
ariene
13 marca 2013, 01:08Oj tam kłótnią z rodzinką się nie przejmuj- to normalne! mama może jest przemęczona, dlatego tak zareagowała, każdy może mieć gorszy dzień. Jeśli chodzi o menu- za malutko jesz! Trzymaj się
anak00nda
12 marca 2013, 19:28Tak sobie myślę... kiedy ważysz te wszystkie produkty to gdzieś to zapisujesz czy po prostu zapamiętujesz? I mogłabyś określić dlaczego to robisz? W czym Ci to pomaga(jeżeli tak jest)? Chodzi tylko o dokładne wyliczanie kcal czy jest to jakaś dłuższa historia? Przepraszam że tak wypytuje;) ps. Czytam codziennie Twoje wpisy ale dopiero teraz zorientowałam się że to już 23 czysty dzień(!). Naprawdę super, gratuluje;) pamiętam dokładnie Twój "upadkowy" post i nie mogę uwierzyć że to było tak dawno temu...
fit.heart
12 marca 2013, 19:25lepiej, że mniej niż więcej ;) ;*