Zacznijmy od wstępu:
Otóż, wiem, że moja rodzina jest specyficzna. Nie mówimy sobie otwarcie, że się kochamy, lubimy się czasem szturchnąć, no i to wredne, czarne poczucie humoru, które jest chyba charakterystyczne dla mojej familii...
No, dobra, wszystko zrozumiem. Ale tata wczoraj przegiął pałę...
Już tłumaczę: Jakiś czas temu powiedziałam tacie, że się odchudzam. Niby nic w tym dziwnego, bo w sumie raz na jakiś czas tak mam, że rzucam wszystko i oficjalnie przechodzę na dietę (a później gdzieś cicho w kącie pożeram zachłannie czekoladę, rozglądając się uważnie i nasłuchując, czy nikt podejrzany nie zbliża się do miejsca mojej kryjówki). No więc radośnie obwieściłam: "Tato, przechodzę na dietę, proszę mi tu żadnych rzeczy niepowołanych (i tu wymieniłam dość obszerną listę) nie przynosić!". Tata skinął głową, uśmiechnął się, zaśmiał szyderczo, po czym wydał kilka innych dźwięków (coś na kształt: taaa, jasne...) i poszedł. Tak minęło kilka dni..
Rodziciel mój był uważnym obserwatorem tego co się dzieje... Widział jak pichcę sobie kurczaka bez tłuszczu, robię sałatki na jogurtach, jem mandarynki z kefirem. Ale kiedy przyłapał mnie na ważeniu produktów na wadze kuchennej, coś chyba drgnęło w jego psychice. Nie wiem, może się lekko skrzywiła... W każdym razie...
Wczoraj (19.01.2015r - niechaj ta data zapisze się czerwonym drukiem w kalendarzach!) wchodzę sobie swobodnie do kuchni, a tam.... (tm tam tam taaaaaaammmmm.....<- dźwięk z horroru)...
Stanęłam przed tymi ciastkami jak wryta. Zostawił je specjalnie! I to jeszcze na wpół nagie! Patrze na nie i patrze. Cała akcja rozgrywa się w mojej głowie. Kto wygra?
W końcu złapałam opakowanie, zasunęłam, położyłam na szafce. Wszystko resztkami silnej woli (która, swoją drogą, wcale taka silna nie jest). Udało się... Ufff... Myślałam, że to koniec, a tu nagle zza rogu wylatuje mój ojciec i mówi: "No, myślałem, że się skusisz...". W tym momencie przez głowę przebiegło mi stado myśli. Większość z nich zdecydowanie na nadaje się do zapisania tutaj. Żeby własny ojciec mi takie rzeczy robił! Własnymi rękoma karmiony (to ja gotuję aktualnie w domu)! Nosz k*&#@! I jeszcze perfidnie dodał: "W sklepie byłem. Zastanawiałem się kiedy je wyjąć, bo już rano je kupiłem. Ale stwierdziłem: zgłodniejesz trochę, to je położę".
I tylko jedna myśl: Boszzzzz, kogo ja wychowałam? O.O
PS. Waga stoi na 80,3 kg i za ciula nie chce drgnąć. A więc to ten czas, gdzie ma się przestój... Nie dam się! Jakiem Fedora! Ciastkom się oparłam to i waga mnie nie złamie...
Amen.
Biedroo
22 stycznia 2015, 12:48Brawo !!!! Nie daj się sprowokować pokaż na co Cie stać ! Odchudzamy sie dla siebie wiec podjadanie jest oszukiwaniem samego siebie ;)
karo9876
21 stycznia 2015, 22:44Haha, tatuś "Podkładacz-Ciastek" po prostu funduje Ci dodatkowe wyzwania ;) Wesoło tam macie :)
blue-boar
21 stycznia 2015, 20:58Tato sprawdzał silną wole, tak to przyjmij i BĄDŹ Z SIEBIE DUMNA :)
dodi13
21 stycznia 2015, 20:28hehehehehehe..uśmiałam się:) niezłego miglanca masz tego ojca;)
mona26r1
21 stycznia 2015, 16:04hehe, fajnego masz tatę :-)
fasionistar
21 stycznia 2015, 13:42Nie badz zla na Tate :) Moja mama tak kiedys robila, mowie, ze chce schudnac, a ona po pracy mi kupuje poczka- bo wie, ze lubie, wydaje mi sie ,ze to jakis podswiadomy strach o nas, moze zmian, nie przejmuj sie wazne, ze nie dalas sie skusic i powinnas moze wytluumaczyc tacie, ze dziekujesz, ze mysli o Tobie, ale Ty w tym momencie odstawiasz cukier i puste jedzenie (bez wartosci odzywczych)
Fedora1
21 stycznia 2015, 15:21Ciekawa interpretacja zachowania mojego taty :). Ja jednak myślę, że on zrobił to dla jaj. My po prostu mamy takie poczucie humoru. Było to może nieco złośliwe, ale głownie chodziło mu o to żeby się pośmiać więc nie mam mu tego za złe :).
katy-waity
21 stycznia 2015, 13:33haha:)))
grubbaaa
21 stycznia 2015, 13:09Posmarkałam się :D, dzięki! I dołączam Cię do ulubionych poprawiaczy nastroju :)) (a także trzymam kciuki, byś humoru nigdy nie tracąc swego dopięła w końcu :))
Fedora1
21 stycznia 2015, 13:13Do usług :). Również Tobie życzę powodzenia :D
milenka1987
21 stycznia 2015, 10:59Ale fajnie w domu macie :) Bardzo sympatyczny wpis :)
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:31Dziękuję ślicznie za życzliwy komentarz :). Pozdrawiam:)
Gruba-ska.Aneta
21 stycznia 2015, 09:50Wesoło u Was, ..........hehe. Pozdrawiam;)))
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:29Wesoło, byle nie za często w ten sposób, bo kiedyś moja "silna wola" może przestać być silna... :P. Pozdrawiam :).
milka30.1982
21 stycznia 2015, 09:42Super wpis, sprawił, że się szczerze uśmiałam. Masz fajowego ojca z takim to wesoło choć czasem pewnie ciężko utrzymać dietę.
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:28Cieszę się, że przyczyniłam się do uśmiechu na Twojej twarzy :). Ciężko, ale i śmiesznie... przynajmniej tyle :P
kacper3
21 stycznia 2015, 09:37No niezle go sobie wychowalas:-) :-) :-)
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:27Chyba popełniłam jakiś błąd w wychowania... Musze jeszcze raz przejżeć kod :P
Berchen
21 stycznia 2015, 09:03trzymaj sie ,posmialam sie troche, znam te uczucia, z tym ze nikt inny jak ja sama kupuje sobie cos co niby ma tylko po odrobince byc kosztowane, a konczy sie w ciagu 2 dni. badz twarda, fajny ten twoj tata ale mozesz go poprosic by sobie darowal takie numery, powodzenia,
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:26Coś czuję, że prośba nic tu nie da. Za dużo radochy sprawia mu robienie mi takich żartów. Ale przetrzymam to... Kiedyś z tego wyrośnie :P
justagg
21 stycznia 2015, 08:55Ale fajny:D
agakondek
20 stycznia 2015, 23:52Swietnie piszesz. Nie ma w tym zadnej kurtuazji. Pisz dalej, talenty trzeba rozwijac.
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:25Heh... Nie wydaje mi się żebym pisała jakoś nadzwyczajnie. Po prostu piszę co mam do napisania i tyle. Ale cieszę się, że komuś się to podoba :)
Bas20
20 stycznia 2015, 23:23Haha śmieszny ten twój rodziciel :)
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:24Rodziny się nie wybiera podobno :). Dobrze, że dwóch starszych braci nie ma, bo obawiam się, że byłoby jeszcze gorzej... Potrafią być tacy perfidni jak się odchudzam :P
Sirene
20 stycznia 2015, 22:49Może własnej córci nigdy dla niego nie za wiele :-)
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:24W sumie córcia jedyna, ale bez przesady. Córcia to córcia, nie ważne ile jej jest :)
Minnie_Mouse
20 stycznia 2015, 22:42podstępny tatuś :P
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:23Podstępna córcia się jeszcze odegra :P
l@dy_rose
20 stycznia 2015, 22:30Nie wierzę o jacie ! hahaha ;) Teraz się śmieje, ale ciekawe jakbym zareagowała jakby mi tak ojciec zrobił. Mam nadzieję że bym się śmiała ;) Choć kiedyś wiedział że nie piję coli. Jak stała taka 2 litrówka to nie ruszyłam, a kiedyś tato kupił każdemu po puszcze coli i wręczał. Zdziwiło mnie to, ale otworzyłam, łyknęłam i stwierdziłam "mmmm, dawno coli nie piłam" na co tata : "no, dlatego kupiłem w puszcze żebyś wypiła" xD
Fedora1
21 stycznia 2015, 11:22A cola zero? Może smak nie jest dokładnie ten sam, bo zamiast cukru słodziki, ale generalnie w jakiejś części colę może zastąpić, a do 1,5 l ma 0 VP :)
l@dy_rose
22 stycznia 2015, 00:03Wiesz co, dzisiaj się napiłam coli i tak stwierdziłam "kurcze nie smakuje mi" a napiłam się jej tylko dlatego że byłam u babci a tam na stole stała tylko ona, jakoś wypadło mi z głowy proszenie ją o wodę ;)
Ewelina1104
20 stycznia 2015, 21:43Hehe :)