Dzisiaj rano waga pokazała 103,9 kg - czyli z grubsza (heh, śmieszne słowo w tym kontekście) tyle samo, co przed krótkim wyjazdem do Wielkiej Brytanii. W UK siedziałem od piątku 14.09 do wtorku 18.09 rano. 4 bite dni tłustego jedzenia (tam głupi jogurt ma 700 kcal :/, nawet dietetyczny to ponad 400 kcal w pierwszym lepszym sklepie; w restauracjach czasem znajdowaliśmy w karcie sekcję "dietetyczne" i najmniej kalorycznym daniem była sałatka cezara - 800 kcal z kurczakiem, anchois i polewana jakąś tłustą oliwą z nie wiem czym - masakra jak ci Brytyjczycy jedzą!).
W każdym razie pilnowanie się tam było o wiele trudniejsze niż tu - po prostu nie było z czego wybierać! Zamiast więc jeść wodę i powietrze (bo mało kaloriii, w porównaniu do jedzenia dostępnego w sklepach i restauracjach), sporo było ruchu i siłowni. Codziennie min. 10km po mieście (w porywach 15km szybkim tempem); alternatywnie raz udało mi się znaleźć czas na pobieganie na bieżni - 4km w 25 minut poszło.
Wczoraj za to, już w Polsce, po wyspaniu się (bo lot mieliśmy mieć o 21 czasu UK, ale było opóźnienie parę godzin i wróciliśmy do Kielc o 7 rano...) i po pracy, znalazłem czas na 31km na rowerze w 1:30:00 :). No i wczoraj już wróciłem do starych przyzwyczajeń dietetycznych - tj. śniadanie jogurt, obiad normalny, kolacja jogurt i spać.
Teraz tylko muszę do 29.09 dojechać do chociaż setki (a najlepiej mniej) i będę hepi.
Miłego dnia wszystkim życzę!
Alpro
19 września 2018, 14:46coo ? w zyciu nie widzialam jogurtu co ma 700 kalorii, a mieszka w UK 13 lat! bzdury piszesz niemozliwe
Fatix
21 września 2018, 09:27A ja widziałem taki jogurt. Pierwszy lepszy w sklepie - 200 g i blisko 700 kcal. Dopiero później gdzieś dopadłem Activię (takie płaskie opakowanie z jogurtem waniliowym + jakieś płatki). A jogurty po 700 kcal - naprawdę istnieją. Polecam poczytać na tych co popularniejszych ile zawiera całe opakowanie - sam się zdziwiłem. Moja żona jeszcze bardziej, jak kilka takich różnych sztuk w pierwszym lepszym sklepie znaleźliśmy.
Maratha
19 września 2018, 12:12Ja nie wiem w jakich restauracjach salatka cezara ma 800kcal, chyba ze zamiast na kcal patrzyles na KJ... Bo nawet w pizza hut ma 240kcal :D
Fatix
21 września 2018, 09:30Powiem nawet konkretnie: Piccolino w centrum Sheffield ;). Mają w menu taką sekcję dietetyczną "poniżej 800 kcal". 800 kcal i dieta? Hmm...
Fatix
21 września 2018, 09:32Powiem nawet dokładnie, gdzie: restauracja Piccolino w centrum Sheffield. To chyba sieciówka :). Dobra, smaczna i generalnie jak najbardziej w porządku. Tylko ta sałatka kaloryczna, jak nieszczęście. Innych rzeczy nie sprawdzałem, bo sałatka była z sekcji "dietetycznej", więc wydawało mi się, że będzie delikatniejsza od zwykłych pozycji z menu. Znajdowała się bodajże w sekcji dietetycznej "poniżej 800 kcal". Z tym, że przy daniu było 800 kcal właśnie w karcie, stąd zapamiętałem.
aniloratka
19 września 2018, 11:47lol byles w UK dokladnie w tym samym czasie co moi znajomi. ekhm jaki jogurt u mnie ma 700kcal ?! i wszedzie mozna jesc tlusto jak sie wybiera jakies dziwne salatki :D trzeba bylo jesc fish and chips i nie narzekac
Fatix
21 września 2018, 09:33Nawet mieliśmy zjeść, ale potem sobie przypomniałem, że w fish & chips najwięcej jest... panierki, więc sobie darowałem (dodatkowo jestem uczulony na jakieś białko pszenicy, więc po panierce pobolewa mnie brzuch - nic strasznego, ale skoro mogę tego uniknąć, to staram się sobie problemów żołądkowych nie dokładać).