Dzisiaj rano waga pokazała 105,4 kg.
Wczoraj nie było ostatecznie roweru, bo... okazało się, że awaria poważniejsza i z serwisu ma wyjść dopiero dzisiaj. Zastępczo więc poszedłem na basen, gdzie szybko przepłynąłem 1km (40 długości w 30 minut) i poszedłem na krótką (15 min) saunę. Wszystko wieczorem przed snem, więc spało się znakomicie :D.
Dzisiaj dalszy ciąg diety + dzisiaj będzie rower. Mają mi wymienić opony na szosówki (zamiast obecnych MTB), więc na trasie powinienem być w stanie jeździć więcej i szybciej. Dzisiaj potestuję :).
W każdym razie, bilans 8 dni chudnięcia (początek był w zeszłą środę) - 5,1 kg spadki masy. Jest dobrze. Jadę dalej :).
Miłego dnia wszystkim!
martiniss!
6 września 2018, 12:35Ech faceci, Wam to zawsze waga łatwiej spada ;) Ale swoje robisz to i efekty są :) Powodzenia :)
filipAA
6 września 2018, 10:35Chciałabym takie spadki wagi. Jak ty to robisz?
Fatix
6 września 2018, 22:18Myślę, że to efekt sportu - staram się codziennie spalać na rowerze albo jakimiś innymi metodami co najmniej paręset kcal (dzisiaj np. 26 km na rowerze, 1300 kcal bo intensywna była jazda z dobrym czasem :D). No i jeszcze to - człowiek, który zaczyna chudnąć ze 110,5 kg będzie chudnąć szybciej niż osoba startująca np. z 80kg czy mniej. Dla mnie zgubienie 0,5 kg dziennie to generalnie rzecz względnie prosta - wiem ile i kiedy jeść + czego nie robić, żeby waga nie skakała w górę. Dla osoby ważącej mniej te dzienne spadki będą musiały być mniejsze. No i kwestia podstawowa - ja jestem cholernie niecierpliwy i nie odchudzam się w 100% zdrowo - to wiem. Jadę odrobinę "po bandzie" (choć uważam, że nie chodzę głodny i na sport mam energię, nie przewracam się itp.), bo się po prostu nie oszczędzam, a i moja metoda nie gwarantuje, że nie będzie efektu jojo. Przy szybkim odchudzaniu to realna możliwość. Dlatego jeśli w ogóle chudniesz, nawet sporo wolniej, to będzie Ci o wiele łatwiej uniknąć np. właśnie efektu jojo. Są plusy i minusy szybkiego chudnięcia :).
filipAA
7 września 2018, 07:10No ok z ty efektem jojo. Tylko ja w najejlepszym okresie życia ważyłam 66 kg. I to ze spadkiem ok 1 kg, na tydzień i co z tego jak przez 2 tyg wróciłam do wagi startowej czyli 72 i nie jadłam wcale jakoś ponad stan.
Fatix
7 września 2018, 08:51Może to kwestia hormonów - badałaś poziomy np. TSH? Znam parę osób, które nie mogły zgubić ani grama, wręcz przeciwnie - przybierały na wadze pomimo stosowania diety. Okazało się po paru miesiącach takiej nierównej walki z własnym organizmem, że rozchwiana była tarczyca i bez uregulowania nie było szans na odchudzanie. Może u Ciebie jest podobnie?
filipAA
7 września 2018, 11:38Możliwe bo dość głupia dieta straciłam 16 kilo od tamtego momentu ani nie tyje ani nie chudne