Trochę miałem przerwy w pisaniu - po części dlatego, że nie było czym się chwalić (2 dni słabości, podczas których pojawiło się jedzenie wieczorne i słodycze - bo goście, bo gorsze samopoczucie i żona namawiająca, że raz ciastka mogę zjeść i nic mi nie będzie itp. ;)) .
Generalnie ostatnie dni waga nie rosła, ale też nie spadała, więc nie pisałem.
Dzisiaj jednak był już spadek, bo wczoraj i przedwczoraj uczciwa dieta i niepodjadanie wieczorami - waga rano pokazała 96.1kg.
Jutro chcę zejść co najmniej te 200-300g niżej, a w piątek znowu stretching, więc w sobotę powinienem ważyć... 95 lub mniej.
Maya27kc
6 kwietnia 2016, 22:16Waaaah.... Chyba muszę do ciebie częściej zaglądać, niby dwa dni słabości ale i tak świecisz przykładem! :)
Fatix
7 kwietnia 2016, 13:52Staram się:). Muszę przyznać jednak, że obecne tempo mojego odchudzania to dla mnie raczej nic szczególnego - w kontekście tego, że parę lat temu potrafiłem zgubić 28kg w 3 miesiące. Chudłem intensywniej niż obecnie, jakoś łatwiej mi to przychodziło. Teraz, po 30-tce, albo się rozleniwiłem, albo jak w reklamach w TV - przemiana materii spadła i trzeba wszystko wolniej... Mimo wszystko cieszę się, że ktoś się motywuje moimi postępami. Mnie postępy innych w odchudzaniu, w szczególności te bardziej spektakularne od moich, moooocno motywują.
Maya27kc
8 kwietnia 2016, 19:29Nie wiem ile ważyłeś kiedyś, ale wydaje mi się że takie wyniki (28kg/3m) może osiągnąć tylko ktoś z dużą otyłością, co w tej chwili ciebie nie dotyczy. Nie potrafię sobie wyobrazić by ktokolwiek mógł mieć lepsze wyniki w tym samym czasie :P U mnie metabolizm aż tak nie zwolnił pomimo zbliżającej się 30... ale to może dlatego że u mnie nigdy nie był rewelacyjny, więc ciężko mi się wypowiadać w tej kwestii ;/ W każdym razie... Super rezultaty, oby tak dalej! :)
Fatix
13 kwietnia 2016, 03:04Generalnie nigdy nie ważyłem więcej, niż w bieżącej sesji odchudzania - 108kg to był mój max. Wtedy, gdy w 3mc zgubiłem ok. 28kg zaczynałem odchudzanie ze 103 bodajże. Z tym, że wtedy miałem: - więcej czasu (2 razy dziennie był basen - rano i wieczorem) - więcej samozaparcia i motywacji Faktem też jest, że blisko końca tego okresu odchudzania waga już ledwo się ruszała (nie dlatego, że byłem chudy - dobiłem do 73kg jednego dnia, ale ostatecznie waga zatrzymała mi się na dłużej na 75kg; miałem wtedy jakieś ... 24 lata? Coś koło tego). Teraz idzie mi to odchudzanie wolniej niż bym chciał, pokusy w postaci Choko Bons czy sucharka wieczorem są często silniejsze niż moja wola, stąd tempo poleciało, ale... spróbuję dojechać do wagi na poziomie 80kg. Potem odpuszczam, bo się zamęczę w takim tempie, a pół życia spędzić na diecie to nie życie:)