Dzisiaj waga pokazała 97.6 kg.
Wczoraj był stretching dodatkowy, więc to w dużej mierze na pewno jego zasługa, ale do świąt i tak planuję tę wagę osiągnąć lub poprawić (jeszcze 2 dni). Potem w trakcie świąt będzie odrobinę trudniej wagę utrzymać (nawet nie ze względu na to, że będzie dużo jedzenia, bo to nie stanowi u mnie problemu - w końcu nie muszę zjeść wszystkiego - ale raczej dlatego, że potrawy przygotowane będą przez kogoś innego niż ja czy żona i z dużym prawdopodobieństwem będą dość tłuste / kaloryczne; w związku z tym może być mi trudniej realistycznie patrzeć na ilość przyjmowanych kalorii nawet przy oszczędnym jedzeniu...)
Podejrzewam jednak, że pewnie nie tylko ja będę miał taki problem przy okazji świąt, więc się nie przejmuję:)
Tak czy inaczej powoli i systematycznie gubię zbędne kilogramy, licząc na to, że za kolejne 10 kg będę już biegał przynajmniej moje ulubione 10km i półmaratony.
Maya27kc
28 marca 2016, 14:58Miałam ten sam problem - tłuste potrawy. Ale powiem szczerze, że już się nie przejmuję i śmiało usuwam kawałki boczku z rolady, zostawiam połowę klusek i nie jem sałatek z majonezem. Kiedyś był to dla mnie problem, zwłaszcza gdy odwiedzałam przyszłą teściową, ale już nie jest. Obecnie chyba wszyscy wiedzą że jestem na diecie i na szczęście niczego we mnie nie wmuszają :) (co nie oznacza że sama nie sięgnęłam po ciasteczka, haha xD - no trudno :P - trochę słodkiego musi być ) Nie maco się przejmować, wystarczy się nie objadać i będzie ok. Nawet jak rano waga wskaże więcej to przypuszczam że dzień, dwa diety rozwiąże problem :)